Jakuck jesienią łatwo ginie z oczu: to w kłosach trzciny, przez które nie dojrzeć ludzi i domów, to w tumanach kurzu, który przez tysiące lat nanosiła tu pra-Lena. A jeszcze to jesienne słońce: świeci nisko znad horyzontu, męczy wzrok. Jakuck bywa wtedy jak omam.