W tym samym czasie, kiedy w bitwie z talibami zginął st. szer. Michał Kołek, na podobnym patrolu byliśmy my w obstawie żołnierzy ze zgrupowania Alfa. Opuściliśmy bazę w Ghazni o godzinie 7 rano. Kilka rosomaków i dwa MRAP-y z przyczepkami i charakterystycznym zielonym daszkiem. Dla miejscowych to znak, że będę prezenty.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Nie możemy ani na chwilę tracić czujności. Atak może nastąpić w każdej chwili
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Wjeżdżamy Rosomakiem do jednej z afgańskich wiosek w pobliżu bazy Ghazni.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
W wiosce są chłopcy i mężczyźni. Dla żołnierzy to dobra wiadomość. <i>- Jak są chłopcy i zwierzęta to raczej nie będą strzelać. Jak nie ma nikogo, albo są same dziewczynki, to można być niemal pewnym, że coś jest nie tak </i>- mówią żołnierze.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Zanim wozy z prezentami wjadą do wioski, teren sprawdzają żołnierze. Z załadowaną i gotową do strzału bronią ciągle obserwują, co się dzieje. O przyjeździe do wioski nigdy wcześniej się nie informuje, żeby nie natknąć się na pułapkę.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Buty gunmana. Gunman - żołnierz na gnieździe potężnego karabinu maszynowego, lustrujący okolicę.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Dzieci śledzą każdy nasz ruch. Wystarczy włożyć rękę do kieszeni, żeby mieć ich koło siebie cały wianuszek. Biorą wszystko, co się im da. Ale najbardziej proszą o długopisy, książki, ubrania. Rzucają się nawet po ulotki o myciu rąk.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Starsi mężczyźni są w afgańskich wioskach otaczani szczególnym szacunkiem. To oni najczęściej rozmawiają z przybyszami.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Cukierki czekoladowe M&M's. Podstawowe źródło cukru żołnierza w trakcie patrolu.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Wieś jest spora. Z żadnego z kominów nie leci dym, choć w wielu domach nie ma nawet okien.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Dziewczynki stoją z boku. Chłopcy monopolizują pomoc. Kilkadziesiąt długopisów, które żołnierze mają do rozdania, rozchodzi się w kilka sekund.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
W następnej wiosce żołnierze będą musieli strzelać w powietrze na postrach, bo przy podziale darów doszło do regularnej bójki.
Kuba Dąbrowski/Polityka.pl
Dzieci wyglądają jakby wybierały się na bal przebierańców. Szerokie, płócienne spodnie, w których najczęściej chodzą Afgańczycy, mieszają się z amerykańskimi kurtkami i za dużymi marynarkami.