Powojenna architektura modernistyczna nie ma w Polsce łatwego życia. Wszystko co powstało w PRL-u z miejsca uznawane jest za komunistyczne koszmarki i spisywane na straty. W ten sposób z krajobrazu polskich miast zniknęło już wiele wartościowych realizacji, zagrożone są kolejne. Tymczasem architekci apelują by najciekawsze modernistyczne budynki epoki PRL-u objąć opieką konserwatorską. Bez niej wrocławskie „Sedesowce” przy Placu Grunwaldzkim, poznańskie Collegium Novum, warszawskie Sady Żoliborskie czy katowickie „kukurydze” na Osiedlu Tysiąclecia mogą popaść w ruinę.
Filip Springer/Visavis.pl
Piętno „złego urodzenia” towarzyszy najciekawszym polskim realizacjom powojennego modernizmu od dziesięcioleci.
Filip Springer/Visavis.pl
Jako, że powstały w PRL-u od razu przyklejono im łatkę „peerelowskich koszmarków” nie zastanawiając się głębiej nad ich rzeczywistą architektoniczną wartością.
Filip Springer/Visavis.pl
Tak było między innymi z charakterystycznymi „kukurydzami” czyli mieszkalnymi wieżowcami na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach.(projekt Henryka Buszko i Aleksandra Franty)
Filip Springer/Visavis.pl
Poznańskie Collegium Novum autorstwa trzech architektów – Lecha Sternala, Witolda Milewskiego i Zygmunta Skupniewicza...
Filip Springer/Visavis.pl
jest do dziś jednym z najciekawszych i najbardziej funkcjonalnych budynków w Poznaniu
Filip Springer/Visavis.pl
Wiele wybitnych powojennych budynków modernistycznych w Polsce nie miało tyle szczęścia co Dom Handlowy „Okrąglak” (proj. Marek Leykam 1955).
Filip Springer/Visavis.pl
Podczas gdy w całej Polsce burzono tego typu realizacje „Okrąglak” zdobył inwestora i do końca 2010 roku zamieni się w centrum handlowo- konferencyjne.
Filip Springer/Visavis.pl
– Charakterystyczne dworce kolejowe Warszawa Powiśle oraz Warszawa Ochota miały dużo szczęścia – na początku 2009 roku zostały wyremontowane i służą podróżnym. Inne modernistyczne dworce, jak choćby katowicki nie miały tyle szczęścia.
Filip Springer/Visavis.pl
Sady Żoliborskie zaprojektowane przez wybitną architekt Halinę Skibniewską są odpowiedzią na panującą w PRL-u manię wielkości i wznoszenia osiedli Wielkiej Płyty
Filip Springer/Visavis.pl
Sady to kilka niewielkich budynków pokrytych białą, klinkierową cegłą i zatopionych w zieleni. Do dziś mieszkańy osiedla mówią, że to blokowisko z ludzką twarzą.