Lick Observatory było pierwszym stałym górskim obserwatorium astronomicznym na świecie. Powstawało w latach 1876-1887. Prowadzi do niego specjalnie wybudowana, licząca ponoć dokładnie 365 zakrętów droga.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Lick Observatory było pierwszym stałym górskim obserwatorium astronomicznym na świecie. Prowadzi do niego specjalnie wybudowana, licząca ponoć dokładnie 365 zakrętów droga.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Obserwatorium by nie było, gdyby nie James Lick, arcybogaty przedsiębiorca kalifornijski, który za nie zapłacił. Jego szczątki spoczywają pod obserwatorium.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Lick Observatory postawiono na szczycie Mount Hamilton, najwyższego wzniesienia (1300 m n.p.m.) nad doliną zwaną dziś Krzemową. Dziś to sąsiedztwo jest źródłem utrapienia dla astronomów - smogu i zanieczyszczenia optycznego.
Polityka.pl
Obserwatorium należy do publicznego University of California. Obserwacje na Górze Hamiltona prowadzą jednak również inne instytucje, np. te działające w ramach programu SETI.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Budynki Lick Observatory są pięknym i klasycznym przykładem architektury wiktoriańskiej, dziś z największym trudem (braki budżetowe) pielęgnowanej przez University of California.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Jeszcze niedawno Lick Observatory stanowiło odrębne miasteczko, z własnym osiedlem domków, sklepem, szkołą, posterunkiem. Dziś nawet dormitorium dla naukowców świeci (prawie) pustkami.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Instrumenty obserwacyjne Lick Observatory obsługiwane są dziś w większości zdalnie, za pośrednictwem Internetu. Na miejscu przebywają głównie technicy. Szkoła, place zabaw opustoszały.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Zanim na szczycie Góry Hamiltona zaczęto stawiać kolejne teleskopy, musiano ściąć i wyrównać jej czubek. Usunięto ponad 70 tys. ton skał.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Lick Observatory to w sumie 10 pracujących równolegle urządzeń obserwacyjnych, każdy o nieco innym przeznaczeniu.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Lick Observatory to w sumie 10 pracujących równolegle urządzeń obserwacyjnych, każdy o nieco innym przeznaczeniu.
Karol Jałochowski/Polityka.pl
Teleskop Shanea generuje obrazy o jakości porównywalnej z tymi pochodzącymi z kosmicznego teleskopu Hubblea.