W slangu hawańskim reformierdas znaczy g...ne reformy. Przypatrując się reżimowym decyzjom z ostatnich kilku miesięcy, trudno nie przyznać racji hawańskiej ulicy.
Cyberesque/Flickr CC by SA
Nic już nie zostało z prawdziwej kuchni kubańskiej, w której królowały pieczone prosię i langusta. Zdjęcie wykonano w 2002 r.
Adam Jones, Ph.D./Flickr CC by SA
Ryb i owoców morza na Kubie w praktyce nie ma. Żeby mieć rybę, trzeba mieć łódź i wędkę. Jak się ma łódź - płynie się nie na ryby, ale na Florydę.
KEYSTONE/Forum
Rząd postanowił sprywatyzować niektóre "nieefektywne usługi państwowe". Fryzjer, zapewne konfident, dostanie w dzierżawę lokal i brzytwę.
lvroberts/Flickr CC by SA
Większość terenów uprawnych posiada państwo, a ziemie zniszczone są przez monokulturę trzciny cukrowej, której, co prawda już zaniechano, ale rewitalizacja gleb zajmie sporo czasu. Prowincja Ciego de Ávila, 2007 r.
El Toñio/Flickr CC by SA
Choć atrakcji turystycznych nie brakuje. Tu hawańska restauracja Bodeguita del medio, w której bywał m. in. Ernest Hemingway i uważana jest za miejsce narodzin słynnego drinka mojito.
divya_/Flickr CC by SA
Kto mieszka w budynku komunalnym (a innych nie ma), mieszka u siebie i jest właścicielem. Jako właściciel powinien naprawiać rury i dziury w dachu, ale nie ma za co.
Vibragiel/Flickr CC by SA
Zlot starych samochodów? Nie, tak wyglądają typowe kubańskie ulice. Jeżdżą po nich ponad półwieczne Chevrolety, Fordy. Cadillaki czy Oldsmobile, pamiętające jeszcze czasy przedrewolucyjne.