Te szyby to raczej nory. Jest w nich tak wąsko, że powszechnie zatrudnia się tu dzieci. Jednak żadne nie przyzna się, że ma mniej niż 14 lat – w Indiach to dolna granica legalnego zatrudnienia.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
W zagłębiu węglowym Jaintia Hills w indyjskim stanie Meghalaya jest ok. 5 tys. półlegalanych kopalni.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Dzieci rzadko domagają się wyższej płacy, a do posłuszeństwa można przymusić je siłą – to także decyduje o atrakcyjności najmłodszych robotników.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Za całe wyposażenie muszą wystarczyć: drewniane taczki, kilof, gumiaki i świeczka.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Dziecięcy górnicy schodzą w głąb szybów po niebezpiecznych, chybotliwych drabinach. Często zdarzają się tu wypadki.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Prawie każdą twarz, którą zobaczyć można wzdłuż drogi prowadzącej do składu węglowego w Kongong, jednego z największych w regionie, pokrywa węglowy pył.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Każdy z dziecięcych robotników twierdzi, że ma więcej niż 14 lat – to minimalny wiek legalnego zatrudnienia.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Nieliczne organizacje społeczne próbują bezskutecznie alarmować władze stanu, że w półlegalnych kopalniach pracuje kilkadziesiąt tysięcy dzieci.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Kampanie przeciwko wykorzystywaniu dzieci w kopalniach wywołały oddźwięk na forum międzynarodowym, ale rząd w Meghalayi odpowiedział tylko wrogością i wyparciem.
Suzanne Lee/PANOS LONDON
Czy na rozległym pogórzu Meghalaya możliwe jest skontrolowanie każdej kopalni?