Wojna domowa w Syrii pochłonęła już ok. 23 tys. ofiar, wśród których są przede wszystkim cywile, ale także żołnierze syryjskiej armii i powstańcy z Wolnej Syryjskiej Armii, mający swe przyczółki na pograniczu syryjsko-tureckim.
Masakrom ludności cywilnej i fali przemocy nie zapobiegły ani sześciopunktowy plan pokojowy Kofiego Annana, ani obecność obserwatorów ONZ w Syrii. Według sierpniowego raportu ONZ obie strony konfliktu, czyli zarówno armia rządowa i wspierające ją bojówki szabiha, a także powstańcy Wolnej Armii Syryjskiej dopuszczają się zbrodni wojennych.
W tej chwili nie widać końca syryjskiej wojny: prezydent Baszar Asad, osłabiony dezercjami żołnierzy i najbliższych współpracowników nie zamierza opuścić stanowiska, a rebelianci mający wsparcie z krajów Zatoki Perskiej i wielu państw Zachodu nie mogą zdobyć przewagi nad armią. Międzynarodowa interwencja zbrojna jest też mało prawdopodobna. Wprawdzie Barack Obama ogłosił, że użycie lub "zamiar użycia" broni chemicznej przeciwko Syryjczykom potraktuje "czerwoną linię", po przekroczeniu której Asad może spodziewać się interwencji, ale trudno wyobrazić sobie taki scenariusz. Problem w tym, że trudno też wyobrazić sobie rychły koniec tej wojny.
Masakrom ludności cywilnej i fali przemocy nie zapobiegły ani sześciopunktowy plan pokojowy Kofiego Annana, ani obecność obserwatorów ONZ w Syrii. Według sierpniowego raportu ONZ obie strony konfliktu, czyli zarówno armia rządowa i wspierające ją bojówki szabiha, a także powstańcy Wolnej Armii Syryjskiej dopuszczają się zbrodni wojennych.
W tej chwili nie widać końca syryjskiej wojny: prezydent Baszar Asad, osłabiony dezercjami żołnierzy i najbliższych współpracowników nie zamierza opuścić stanowiska, a rebelianci mający wsparcie z krajów Zatoki Perskiej i wielu państw Zachodu nie mogą zdobyć przewagi nad armią. Międzynarodowa interwencja zbrojna jest też mało prawdopodobna. Wprawdzie Barack Obama ogłosił, że użycie lub "zamiar użycia" broni chemicznej przeciwko Syryjczykom potraktuje "czerwoną linię", po przekroczeniu której Asad może spodziewać się interwencji, ale trudno wyobrazić sobie taki scenariusz. Problem w tym, że trudno też wyobrazić sobie rychły koniec tej wojny.
Goran Tomasevic/Reuters/Forum
Powstańcza Wolna Syryjska Armia opanowuje dzielnice miast. Na fot. walki w aleppijskiej Salah al- Din.
Goran Tomasevic/Reuters/Forum
Rebelianci wchodzą nawet do domów, skąd toczą regularne bitwy z rządowym wojskiem.
Goran Tomasevic/Reuters/Forum
Armia Asada wciąż kontroluje syryjskie niebo. Rebelianci to według reżimu „terroryści”, dla których nie ma litości.
Shaam News Network/Polityka
Dzielnice śmierci po tygodniach ciężkich walk w Homsie. Tam jeszcze długo życie nie wróci do normy.
Ali Jarekji/Reuters/Forum
Z Syrii uciekły już dziesiątki tysięcy uchodźców. Najwięcej - ok. 60 tys. jest w Turcji, zapełniają się też obozy w Libanie i Jordanii (na fot.).
Goran Tomasevic/Reuters/EAST NEWS
Krew leje się po obu stronach. Na fot. powstaniec WSA wynosi ciało martwego kolegi z objętych walką dzielnic Aleppo, sierpnień 2012 r.
Heidi Levine/Sipa Press/EAST NEWS
Ten mężczyzna w wyniku nalotu na Aleppo stracił pięcioro swoich krewnych. Do tej pory biznesowa stolica Syrii nie angażowała się w ten konflit.
Narciso Contreras/Polaris/EAST NEWS
Na fot. pojmani przez powstańców członkowie paramilitarnej jednostki szebiha. Staną przed samozwańczym sądem, który może skazać ich nawet na karę śmierci.
Zohra Bensemra/Reuters/Forum
Codzienne życie staje się coraz trudniejsze. W górę poszły ceny żywności, a także obcych walut na czarnym rynku. Przerwy w dostawie wody, prądu, wyłączone telefonu to codzienność zwykłych Syryjczyków. Na fot. w kolejce za chlebem na obrzeżach Ydlib.
Narciso Contreras/Polaris/EAST NEWS
Nikt nie wie, jak długo potrwa ta wojna. Ci, którzy mogą szykują się na kolejną ciężką zimę. Na fot. kobieta w Aleppo przygotowuje zapasy, tzw. mune.
Shaam News Network/EAST NEWS
Według ONZ za majową rzezią mieszkańców okolic Huli stoją siły rządowe i szebiha. Zginęło tam co najmniej 108 osób, w tym 49 dzieci i 34 kobiety. Na fot. obserwatorzy ONZ dokumentują dziecięce ofiary tej masakry.
Muzaffar Salman/AP/EAST NEWS
Coraz częściej w Syrii dochodzi do zamachów bombowych na obiekty rządowe. Na fot. okolice klubu oficerskiego i siedziby partii Baas w Damaszku, gdzie eksplodowała cysterna z paliwem. Do zamachu przyznała się WSA.
Khalil Hamra/AP/EAST NEWS
15 sierpnia rządowe rakiety spadły na oznakowany szpital w Azaz na północ od Aleppo. Według różnych źródeł zginęło co najmniej 40 do 80 osób, pacjentów szpitala.