21 września 1944 r. żołnierze generała Sosabowskiego lądowali pod Arnhem. Ich zmagania były częścią operacji „Market-Garden” – największego ataku powietrznodesantowego w historii wojen. Spadochroniarze trzech narodowości mieli zdobyć holenderskie mosty aż po Zagłębie Ruhry. Tym stukilometrowym korytarzem przebijały się wojska lądowe.
Do masowej wyobraźni bitwa pod Arnhem trafiła dzięki książce Corneliusa Ryan'a „O jeden most za daleko” i produkcjom filmowym. Jak dziś pamiętamy o naszych bohaterach?
Do masowej wyobraźni bitwa pod Arnhem trafiła dzięki książce Corneliusa Ryan'a „O jeden most za daleko” i produkcjom filmowym. Jak dziś pamiętamy o naszych bohaterach?
Library and Archives Canada/Wikipedia
Gen. Montgomery chciał skończyć wojnę przed końcem roku. Jego plan był jak stroje – indywidualny w stylu (i miał fantazyjnie dobrane elementy). Jednak całość trudno „dopiąć na ostatni guzik”. Czy była odpowiednia na spotkanie z Niemcami w Holandii?
Rieder/Narodowe Archiwum Cyfrowe
Oddziały desantowe używały także wielkich szybowców. Szybowiec transportowy Horsa zarył kołami w holenderskie pole. Dla wyładunku działa, samochodu lub przyczepy z amunicją odczepiano dziób.
Tomasz Pawlak/Polityka
Współczesne spadochrony nad wrzosowiskiem 9 kilometrów od mostu w Arnhem. Okazało się, że Brytyjczycy lądowali „pod nosem” Niemców.
Tomasz Pawlak/Polityka
Beztroski obrazek z lasów i wrzosowisk parku narodowego na północ od Arnhem. Tu pod koniec lata 1944 r. Niemcy skierowali się na odpoczynek i uzupełnienie II Korpus Pancerny SS.
Mary Evans Picture Library/BEW
Brytyjczycy z 1 Dywizji Powietrznodesantowej maszerują w stronę mostu w Arnhem. Okolice Oosterbeek.
Mary Evans Picture Library/BEW
„Czerwone Diabły” (nazwani od bordowego koloru beretów) zatrzymani przez Niemców na przedmieściu Arnhem. Spadochroniarze okopują się, sądząc, że do obrony przechodzą tylko na chwilę.
Tomasz Pawlak/Polityka
Do mostu dociera jeden batalion brytyjski majora Frosta. Rekonstruktorzy odtwarzają ten marsz południową drogą, blisko rzeki, w oddali widać współczesny most w Arnhem, 2009 r.
Imperial - Cinepix/Materiały promocyjne
Kadry z filmu „O Jeden most za daleko” – walki osamotnionych żołnierzy Frosta o północny przyczółek mostu na Renie.
HBO/Materiały promocyjne
Przygotowania do skoku w amerykańskiej 101 dywizji – scena z serialu „Kompania braci” z 2001 r. W rzeczywistości informacje były bardziej utajnione, a oficerowie poznawali cele tylko dla własnych pododdziałów.
Tomasz Pawlak/Polityka
Widok na most na Waal w siedemdziesiąt lat po zdobyciu go przez oddział majora Juliana Cooka z amerykańskej 82 Dywizji Powietrznodesantowej.
Imperial - Cinepix/Materiały promocyjne
Brawurowy atak przez rzekę Waal. W roli majora Cooka – Robert Redford. Kadr z „O jeden most za daleko”.
Erfgoed in Beeld/Flickr CC by 2.0
Dwie amerykańskie dywizje powietrznodesantowe zdobyły wyznaczone sobie mosty. Pancerna szpica 30. korpusu przejeżdża przez most w Nijmegen (przedostatni na liście celów operacji) i kierują się na Arnhem, wrzesień 1944 r.
HBO/Materiały promocyjne
Euforia mieszkańców wyzwolonych miast. (Scena z amerykańskiego serialu „Kompania braci”).
Narodowe Archiwum Cyfrowe
To nie był koniec wojny. U granic Niemiec hitlerowcy bronili się twardo. Ich kontrataki wielokrotnie przerywały jedyną drogę zaopatrzenia wojsk „Market-Garden”.
Tomasz Pawlak/Polityka
Generał Sosabowski podczas przygotowań do odlotu nad Holandię. Zła pogoda opóźniała skok naszej Brygady kolejno o trzy doby. (Zdjęcie z ekspozycji Muzeum Wojsk Powietrznodesantowych w Oosterbeek).
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wcześniej generał i jego żołnierze przeszli twarde szkolenie spadochronowe.
Czesław Datka/Narodowe Archiwum Cyfrowe
Brygadę tworzono z myślą o wyzwoleniu Warszawy. Przemycony z okupowanej stolicy sztandar 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa otrzymała 15 czerwca 1944 r.
Czesław Datka/Narodowe Archiwum Cyfrowe
Latem 1944 r. byli gotowi polecieć nad Polskę – „najkrótszą drogą do kraju”. W Warszawie powstanie trwało już drugi miesiąc.
Tomasz Pawlak/Polityka
Samolot transportowy i spadochrony nad dachami miasteczka Driel, jak w 1944 r.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Polscy skoczkowie polecieli do Holandii, lądowali na południe od Arnhem na polach Driel (fotografia z ćwiczeń). Natychmiast podjęli walkę z hitlerowcami.
Imperial - Cinepix/Materiały promocyjne
Kadr z „O jeden most za daleko”. Na kolejne fale desantu Niemcy byli już przygotowani. Już nie było miejsca na zachwyt, a wejście do akcji wymagało dużej determinacji.
Tomasz Pawlak/Polityka
Rejon walk – drogowskazy na drodze z angielskich zrzutowisk do Oosterbeek. W Driel miał być prom, dzięki któremu polska brygada miała połączyć się z Brytyjczykami z 1 Dywizji Powietrznodesantowej. W kluczowym momencie bitwy promu nie było.
Imperial - Cinepix/Materiały promocyjne
Gene Hackman – jako generał Sosabowski dowodzący nocną przeprawą żołnierzy na pomoc Brytyjczykom. Udział i poświęcenie Polaków oddano w tej symbolicznej scenie. Kadr z filmu „O jeden most za daleko”.
market-garden.info/Internet
Anglik osłania obsługę polskiego lub brytyjskiego działa przeciwpancernego w rejonie obrony okrężnej Oosterbeek. Na drugim brzegu pod Driel żołnierze polscy byli prawie bezsilni wobec ataków czołgów. Ich działa wysłano do strefy działań Anglików.
Tomasz Pawlak/Polityka
Brytyjczycy nie celebrują klęsk. O rocznicy pamiętają grupy rekonstrukcyjne przyjeżdzające co roku do Holandii. Najwięcej jest Polaków i Anglików.
Tomasz Pawlak/Polityka
Elegancja i powściągliwość upamiętnienia może być wzorem dla krajowych rekonstrukcji. Hołd to marsz z historycznym ekwipunkiem trasą ze zrzutowisk do mostu na Renie.
Tomasz Pawlak/Polityka
Tylko marsz? Historycy wojskowości i weterani podkreślają, że te 9 km od zrzutowisk do celu było jedną z przyczyn klęski pod Arnhem. Weteran ogląda przemarsz grup rekonstrukcyjnych przed Muzeum Wojsk Powietrznodesantowych w Oosterbeek, wrzesień 2008 r.
Erfgoed in Beeld/Flickr CC by 2.0
Odsłonięcie pomnika „Surge Polonia” brygady gen. Sosabowskiego w Driel w 1961 r. Lokalna społeczność nazwała główny plac miasteczka placem Polskim.
Tomasz Pawlak/Polityka
Weterani Samodzielnej Brygady słuchają przemówienia Donalda Tuska pod pomnikiem w Driel w 65. rocznicę walk. Dopiero w tak sędziwym wieku doczekali się na swich obchodach premiera i przezydenta z kraju.
Tomasz Pawlak/Polityka
Współczesny skok polskich spadochroniarzy na pola pod Driel. 6. Brygada Powietrznodesantowa nosi imię gen. bryg. Stanisława Sosabowskiego.