Polscy drogowcy potrafią zaskoczyć – to wiadomo od dawna. Ich pomysłowość jest niewyczerpana, o czym świadczą ślady ich działalności na chodnikach i przejściach dla pieszych. Indiański totem, skocznia Małysza, zebra tylko dla kinomanów – to tylko część z tych, na które można się natknąć, spacerując po większych i mniejszych miastach od Lubina po Lublin.
Jeśli zetknęliście się Państwo w swojej okolicy z drogowymi absurdami, które utrudniają życie pieszym, sfotografujcie je i wyślijcie na nasz adres: internet@polityka.pl. Najlepsze z nich opublikujemy.
Jeśli zetknęliście się Państwo w swojej okolicy z drogowymi absurdami, które utrudniają życie pieszym, sfotografujcie je i wyślijcie na nasz adres: internet@polityka.pl. Najlepsze z nich opublikujemy.
Jakub Ociepa/Agencja Gazeta
Pasy tylko na części jezdni, czyli nowa myśl drogowa w wykonaniu krakowskich drogowców.
Michał Łepecki/Agencja Gazeta
Kolejny obrazek z Krakowa – „bezpieczne przejście” przez płoty, słupy i wyboje.
Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
Z kolei w Lublinie drogowcy postanowili ochronić pieszych przed parkującymi samochodami. Ale najwyraźniej próbowali znaleźć jakiś kompromis, bo słupki ustawili niemal na środku chodnika.
Piotr Twardysko/Newspix.pl
W Lubinie o żadnym kompromisie nie było mowy. Przejście na drodze wojewódzkiej nie spodobało się władzom miasta, więc poleciły je odgrodzić od jezdni.
Bartosz Krupa/EAST NEWS
To nie indiański totem, tylko słup ze znakami (w tym informującym o pieszych) przed przejściem przez Aleję Solidarności w Warszawie.
Maciej Świerczyński/Agencja Gazeta
W Opolu, by skorzystać z niektórych przejść, trzeba najpierw wejść do kina.
Grzegorz Gałasiński/•
Ze względu na wysoki krawężnik podjazd i schody na osiedlu Chojny łodzianie nazwali „skocznią Małysza”.