Ja My Oni

Nadzieja w dzieciach

Dziecko dojrzałe, seksualne to takie, które może odejść. Dla niektórych rodziców może to oznaczać nie tylko utratę, ale nawet porzucenie. Dziecko dojrzałe, seksualne to takie, które może odejść. Dla niektórych rodziców może to oznaczać nie tylko utratę, ale nawet porzucenie. Mirosław Gryń / Polityka
Rozmowa z prof. Katarzyną Schier, o tym, jak rozwija się dziecięca seksualność i czy nasi rodzice mogli wpłynąć na to, że czujemy się piękni lub brzydcy, zmysłowi lub przeźroczyści
Dr hab. Katarzyna Schier jest profesorem na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.Polityka Dr hab. Katarzyna Schier jest profesorem na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Martyna Bunda: – Relacja z rodzicem ma wpływ na to, jak człowiek traktuje w dorosłości swoje ciało?
Prof. Katarzyna Schier: – Ogromny. Pierwsze badania kliniczne na ten temat przeprowadził David W. Krueger, amerykański psychiatra i psychoterapeuta. Okazało się, że rodzaj doświadczenia, jaki dziecko miało z opiekunem, w dorosłości przekłada się na jego subiektywny obraz ciała, czyli to, jak człowiek sam siebie widzi i ocenia. A w konsekwencji także na to, jak traktuje swoje ciało i siebie w ogóle. Jak wchodzi w relacje. Także – seksualne.

Naprawdę można uważać się za odpychającego będąc seksownym i pożądanym?
Pamiętam chłopca, ładnego blondynka, od którego zaczęło się moje zainteresowanie tym tematem. Zapytałam go, kogo widzi w lustrze. Odpowiedział, że brzydactwo. Ktoś, kto czuje się brzydki, nie poczuje się piękniejszy tylko dlatego, że inni mówią mu, że przesadza.

Ale relacja z pierwszym opiekunem stoi też za tym, jakie sposoby radzenia sobie z emocjami wybieramy. A emocje w szczególny sposób dotyczą ciała, bo przecież przez nie się uzewnętrzniają: złość, żal, strach, wszystkie te stany wywołują w ciele konkretne reakcje biochemiczne i na tych reakcjach są zbudowane. Co więcej, to jak przebiegała relacja z opiekunem, w dorosłości przekłada się na lepszy lub gorszy kontakt z własnym ciałem.

Jeśli ktoś nie czuje, że jego ciało jest zmęczone, to nie potrafi się o nie zatroszczyć – a więc i o siebie samego?
Tak, a przecież ciało świetnie nadaje się też do tego, by dostarczać sobie za jego pośrednictwem różnych bodźców, które pozwalają radzić sobie z wewnętrznym napięciem, mającym źródło w przeżywanym przez nas lęku, wewnętrznym konflikcie.

Ja My Oni „O dobrym seksie” (100056) z dnia 25.09.2012; PRZYSZŁOŚĆ SEKSU; s. 100
Reklama