Ja My Oni

Trening życia bez kontuzji

Dan Tero/Getty Images / FPM

Po co jest szkoła? Młody człowiek, to jasne, trenuje tam umysł. I osobowość. Doświadcza akceptacji i podziwu, ale też osamotnienia, izolacji, wzgardy. Zwycięża i przegrywa. Musi radzić sobie z zawiścią innych i własną – o sukcesy kolegów, z agresją, czasem z niezasłużoną karą, niesprawiedliwą oceną. Ze stresem. Jedna z autorek tego wydania Poradnika mówi, że wszystko jest tam jak w dorosłym życiu, tylko jeszcze bardziej. Jak więc szkołę przeżyć bez zbyt bolesnych ran psychicznych? Jak mądrze przygotować i potem asekurować tam własne dzieci? Jak uczyć skutecznie, ale też tak, by nie kontuzjować uczniów psychicznie i intelektualnie?

Szkoła nie jest instytucją doskonałą. Ta powszechna i obowiązkowa powstała całkiem niedawno. Z jednej strony stworzyło ją oświeceniowo-romantyczne marzenie, by poprzez edukację uczynić człowieka lepszą istotą. (Dość utopijne). Z drugiej strony – to projekt na wskroś polityczny, bo przecież sednem państwowej edukacji jest wykreowanie każdego z nas na jednostkę zdatną do życia społecznego i pracy, akceptującą władzę i prawo, karną. (Projekt dość zatem ryzykowny, jak dowiodła choćby historia totalitaryzmów).

Szkoła jest dziś w kryzysie. Wielu mówi wręcz o katastrofie oświatowej. Imponująca technologia przekazu wiedzy, lawinowo wszak przyrastającej, sprawia, że instytucje oświatowe jawią się jako ociężałe i anachroniczne. To wspaniale, że szkoła stara się zmienić – nie chce być już tak represyjna i nudna jak jeszcze niedawno. Lecz bez wątpienia traci autorytet. I urok. Przyjaźnieniu się służy Facebook, nauczyciel – jeśli bywa wzorem – to niejedynym, wiedza w atrakcyjnej, łatwostrawnej formie serwowana przez media elektroniczne, chaotycznie i powierzchownie.

Ja My Oni „Jak radzić sobie ze szkołą” (100074) z dnia 07.10.2013; Wstęp; s. 3
Reklama