Ja My Oni

Wyprawy do Pornotopii

Czy da się uchronić dzieci przed pornografią w sieci?

Zestawienie pornografii z narkotykami nie jest przypadkowe. Uzależnienie od obu wywołuje podobne zmiany w mózgu. Zestawienie pornografii z narkotykami nie jest przypadkowe. Uzależnienie od obu wywołuje podobne zmiany w mózgu. Mirosław Gryń / Polityka
Jak uzależnia pornografia internetowa i czym to grozi zwłaszcza dojrzewającym chłopcom?

Jimmy bardzo nieśmiałym chłopaczkiem był, który grzecznie do szkoły iść chciał. Diler sprzedał za rogiem mu działki trzy, jedną gratis uczciwie mu dał. Hera, koka, hasz, LSD, ta zabawa po nocach się śni. Podziel się z kolegami czym masz” – ten utwór, wykonany przez Karolinę Czarnecką podczas 35 Przeglądu Piosenki Aktorskiej, osiągnął na YouTube już ponad 11 mln odsłon i stał się hitem internetu. Daleko mu jednak do liczby odsłon popularnych stron porno. Już w 2006 r. istniało ich 420 mln, co stanowiło 12 proc. wszystkich witryn dostępnych w sieci.

Zestawienie pornografii z narkotykami nie jest przypadkowe. Uzależnienie od obu wywołuje podobne zmiany w mózgu. „Pornografia to narkotyk nowego milenium, znacznie bardziej uzależniający niż kokaina” – mówi Donna Rice Hughes, prezes organizacji Enough is Enough, która za cel postawiła sobie uczynienie internetu miejscem bezpieczniejszym dla dzieci i rodzin. Twierdzi ona, że w 90 proc. przypadków pornomania zaczyna się w domu: „Wraz ze wzrostem obycia dzieci z technologią nie jest pytaniem, czy natkną się na porno, tylko kiedy to nastąpi”.

Ewolucja pornografii

Słownik Języka Polskiego definiuje pornografię (z gr. „pisanie o nierządnicach”) jako „pisma, druki, przedstawienia teatralne, filmy, zdjęcia, rysunki i inne przedmioty o treści nieprzyzwoitej, obliczone na wywoływanie podniecenia erotycznego u odbiorców”. Samo przedstawianie scen seksualnych jest stare jak świat i odkryte zostało już w malowidłach naskalnych z czasów paleolitu. Rozwój cywilizacyjny umożliwiał obrazowanie stosunków przy użyciu coraz to doskonalszych technologii. Przed 1970 r. ostoją pornografii były czasopisma. Przełom nastąpił wraz z pojawieniem się magnetowidów – wówczas znaczenie ekonomiczne rynku pornograficznego wyraźnie wzrosło. Kasety VHS wkrótce ustąpiły miejsca nośnikom cyfrowym (CD i DVD), jednak prawdziwa rewolucja nadeszła wraz z upowszechnieniem się szerokopasmowego dostępu do internetu.

Pornografia trafiła pod strzechy osób zbyt wstydliwych lub zbyt młodych. Koszt psychologiczny dostępu do niej znacznie spadł – towar można konsumować w poczuciu pełnej anonimowości, w zaciszu własnego mieszkania. Znacznie przy tym potaniała, a wiele treści „na zachętę” oferowanych jest bezpłatnie. Dzięki rewolucji internetowej zyski ze sprzedaży porno wyraźnie wzrosły. Na całym świecie przychody w branży porno przekraczają rocznie 97 mld dol., a w samych USA wynoszą każdego roku ponad 13 mld dol. – więcej niż łączne roczne przychody stacji ABC, CBS i NBC.

Porno to męski świat. Zaledwie co trzecia osoba odwiedzająca strony pornograficzne to kobieta. Tylko co piąta spośród nich jest skłonna za takie treści zapłacić, 70 proc. utrzymuje swoje zainteresowania w sekrecie. Część uważa pornografię za ekscytującą, jednak większość uznaje za nieprzyjemną, wręcz obrzydliwą. Ale też 17 proc. przyznaje się do uzależnienia od niej.

Jaskiniowiec klika

Mężczyźni znacznie chętniej i częściej sięgają po pornografię, zgodnie uważają też przeglądane materiały za bardzo podniecające. Jak wyjaśnić tę dysproporcję?

Klucza do rozwiązania zagadki dostarcza teoria strategii seksualnych Bussa i Schmitta. Otóż minimalna męska inwestycja na rzecz potomka to złożenie nasienia wewnątrz kobiety. Minimalna damska inwestycja zakłada zaś trudy długiej ciąży i późniejszej laktacji. Z tego względu ewolucja faworyzowała odmienne strategie seksualne dla kobiet i mężczyzn. Nasze pramatki na przygodnym seksie mogły dużo stracić, przetrwały więc geny tych, które starannie dobierały swoich partnerów seksualnych. Inaczej rzecz miała się u mężczyzn, w efekcie czego wyewoluował u nich mechanizm nieposkromionego apetytu na seks. Jego echem są fantazje seksualne, dotyczące stosunków z wieloma pięknymi, nieznajomymi partnerkami.

Większości kobiet aż taka różnorodność „nie kręci”. Dlatego preferują książkowe romanse, określone przez Catherine Salmon z wydziału psychologii Uniwersytetu w Redlands mianem pornografii dla kobiet. W USA np. w 2009 r. trafiło na ten rynek ponad 9 tys. nowych tytułów, których sprzedaż wygenerowała 1,3 mld dol. przychodów wydawcom. Romanse stanowią ponad 13 proc. sprzedaży na rynku książek w USA. To również wiodąca kategoria w nowym formacie e-book.

W świecie romansów najważniejsza jest fabuła, obrazująca losy bohaterki pokonującej rozliczne przeszkody na drodze do serca wymarzonego mężczyzny. Antropolog dr April Marie Gorry przeanalizowała zawartość 45 romansów, aby nakreślić sylwetkę amanta (analizowała wyłącznie powieści ponadprzeciętne w ocenie czytelników lub pisarzy). W prawie wszystkich przypadkach mężczyzna był od kobiety starszy (średnio o 7 lat), wyższy, silny, muskularny, opalony i przystojny. Posiadał pełen wachlarz kompetencji społecznych i doskonale radził sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Wyróżniały go spokój, pewność siebie i inteligencja. Taki typ mężczyzny spodobałby się psychologom ewolucyjnym, ponieważ idealnie wpisuje się w archetyp protektora i żywiciela rodziny.

Jeżeli już kobiety sięgają po pornografię sensu stricto, to wolą produkcje, w których realizator mniej koncentruje się na genitaliach, a bardziej na przyjemności odczuwanej przez kobietę. W romansach punkt kulminacyjny jest tylko jeden – rozkwit miłości. W pornografii, w której fabuła na ogół nie istnieje, nawet „utwory” długometrażowe stanowią zwykle zbiór luźno powiązanych ze sobą scen obrazujących stosunki seksualne ze zbliżeniami na kobiece twarze, piersi i genitalia. Oś dramatu stanowią stosunki dopochwowe, oralne i analne, a liczne punkty kulminacyjne wyznaczane są przez kolejne wytryski.

Pornografia pozwala mężczyźnie przenieść się do baśniowej krainy – Pornotopii, gdzie bezpruderyjne kobiety są zawsze chętne, by zaspokoić najbardziej wyuzdane męskie seksualne fantazje. Możliwość dogadzania mężczyźnie to dla nich największa życiowa radość. Przy tym niezwykle prosto je pobudzić. Niewiele trzeba, żeby zaczęły jęczeć z rozkoszy. To kraina, w której nie istnieją żmudne zaloty, zaangażowanie emocjonalne ani długotrwałe związki. Jest tylko seks z coraz to nowymi pięknymi nastolatkami lub seksownymi mamuśkami (ang. akronim MILF – mom I’d like to f*ck), których wygląd znamionuje młodość i wysoką płodność: długie włosy, gładka skóra, wyraźnie zaznaczone wcięcie w talii, jędrne piersi. Czyli to, co potomkowie jaskiniowców lubią najbardziej. Żyć, nie umierać? Nie do końca.

Zmiany w mózgu

Dr Valerie Voon z wydziału psychiatrii Uniwersytetu w Cambridge wraz ze współpracownikami postanowiła sprawdzić, w jaki sposób uzależnienie od porno wpływa na pracę mózgu. Wyniki badań opublikowała w lipcu 2014 r. W eksperymencie wzięło udział 38 młodych heteroseksualnych mężczyzn. Połowa z uczestników miała już postawioną przez psychiatrów diagnozę kompulsywnego używania pornografii internetowej, pozostali wolni byli od tego problemu. Przedstawiciele pierwszej grupy przyznali, że pornografię w dużych ilościach zaczęli konsumować w bardzo młodym wieku.

Uczestnikom wyświetlano w losowym układzie 9-sekundowe klipy filmowe należące do jednej z następujących kategorii: pornografia (filmy pozyskane z internetu, przedstawiające stosunek seksualny między kobietą i mężczyzną), erotyka (np. kobieta wykonująca taniec erotyczny), nieseksualne ekscytujące obrazy (np. jazda na nartach, wspinaczka górska, jazda na motocyklach), pieniądze (wideo przedstawiające monety lub banknoty) oraz klipy neutralne (krajobrazy). Badacze w tym czasie monitorowali aktywność ich mózgów za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Badanie umożliwiało określenie aktywności poszczególnych rejonów mózgu w odpowiedzi na dany materiał.

Okazało się, że mózgi uzależnionych od pornografii reagowały na pornograficzne klipy wyraźnie inaczej od mózgów zdrowych mężczyzn. Odnotowano zwiększoną aktywność trzech rejonów: brzusznej części prążkowia (obszaru odpowiadającego za motywowanie), przedniej części kory obręczy (odpowiedzialnej m.in. za wywoływanie głodu narkotykowego) oraz ciała migdałowatego, które przetwarza emocje. Po zakończeniu badania z użyciem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego klipy wyświetlono ponownie. Za każdym razem badani mieli ocenić, jak bardzo oglądnięcie danego filmu zwiększyło ich pożądanie seksualne oraz jak bardzo dany klip im się podobał.

Uzależnieni reagowali wyższym wzrostem pożądania, nie szło to jednak w parze ze zwiększonym „lubieniem” danego materiału. Czy zatem można stwierdzić, że porno uzależnia tak samo jak narkotyki?

Jak dowiodły liczne badania, osoby uzależnione od narkotyków nie zażywają ich bynajmniej dlatego, że lubią uczucie po ich użyciu, lecz dlatego, że ich potrzebują. W przypadku pornografii zespół dr Voon uzyskał analogiczne rezultaty.

Czym się różni pornomania od narkomanii

Dlaczego więc sprawa uzależnienia od seksu od lat budzi w gronie specjalistów kontrowersje? W najnowszej edycji oficjalnego podręcznika diagnostycznego Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM-V nie uwzględniono formalnych kryteriów diagnostycznych dla tego zaburzenia. Gary Wilson, założyciel strony yourbrainonporn.com (której celem jest pomoc mężczyznom w wyjściu z uzależnienia od pornografii), zwraca uwagę na zasadniczą różnicę pomiędzy uzależnieniem od substancji, jak narkotyki czy alkohol, a uzależnieniem od nagród naturalnych, jakimi są seks i jedzenie. O ile na uzależnienie od tych naturalnych podatni są wszyscy, o tyle ofiarą uzależnienia od nagród sztucznych pada ok. 10 proc. użytkowników, niezależnie od tego, czy są szczurami laboratoryjnymi czy ludźmi.

Układ nagrody to pradawny program, który wyewoluował po to, żeby kierować nas ku naturalnym nagrodom; prócz jedzenia, seksu, to także tworzenie więzi. Matka natura zaprojektowała go dla naszego dobra z uwzględnieniem specyfiki prehistorii. Nasze umysły pracują więc na przestarzałym oprogramowaniu i nie potrafią poradzić sobie z dostępnymi współcześnie ekstremalnymi wersjami naturalnych nagród. Efektem jest powszechne nieumiarkowanie w konsumowaniu wysokokalorycznego jedzenia (prowadzące do otyłości) oraz pięknych, młodych i chętnych wirtualnych kociaków, dostępnych na wyciągnięcie komputerowej myszki.

Sprawnie działający mechanizm, wzmacniający pozyskiwanie seksu i jedzenia w trudnych czasach niedoboru, stanowił ewolucyjną przewagę. Dziś jest przekleństwem. Fala uderzeń dopaminy, zalewająca mózg w odpowiedzi na coraz to nowe piękne, nagie kobiety, jęczące z rozkoszy na ekranie, mówi męskiemu mózgowi nieodróżniającemu fikcji od rzeczywistości: Jesteś samcem alfa – tak trzymaj! Każda nowa samica na ekranie postrzegana jest przez samczy umysł jako genetyczna szansa. Kolejne „zapłodnienia ekranu” owocują uwolnieniem dopaminy (hormonu szczęścia) i produkcją neuroprzekaźnika Delta-Fos-B, który akumulując się w układzie nagrody, domaga się kolejnych dawek internetowego porno.

W efekcie uzależnienia dochodzi do powstania zmian strukturalnych w mózgu. Uzależniony traci siłę woli – wraca do sprośnego materiału nie ze względu na przyjemność, jaka z tego wypływa, lecz z przymusu. Tylko porno jest ekscytujące, a codzienne małe przyjemności przestają cieszyć.

Chociaż pornografia to zjawisko stare jak świat, z epidemią uzależnień mamy do czynienia od niedawna. Terapeuci uzależnień zgodnie podkreślają, że specyfika internetowej pornografii wiąże się z nieporównywalnie większym ryzykiem uzależnienia i eskalacji. Pornonauci wkraczają na ścieżkę nieustannego poszukiwania coraz bardziej różnorodnego i coraz ostrzejszego seksu. Wspierają ich w tym spadek cen i wzrost szybkości połączeń internetowych oraz eksplozja stron pornograficznych. Gdy pornonauci wreszcie znajdują to, czego szukali, czują błogość. Wkrótce jednak zmuszeni są do kontynuowania wirtualnej wędrówki. Tworzy się błędne koło, z którego trudno wyjść. Raport, dotyczący włoskiego rynku pornograficznego, dowodzi, że konsumenci wolą wykupywać dostęp do wielu stron porno na krótki okres niż do jednej na dłuższy czas, pomimo że taka opcja byłaby znacznie bardziej korzystna cenowo.

Chłopcy na krętych ścieżkach

Dr Simon Lajeunesse z Uniwersytetu w Montrealu twierdzi, że większość 10-letnich chłopców intencjonalnie szuka pornografii. Co nimi powoduje?

Często jest ona jedynym dostępnym dla nastolatków źródłem wiedzy na temat seksualności. Dojrzewając, stają przed koniecznością stawienia czoła narastającym pragnieniom seksualnym i włączenia seksualności w swoją tożsamość. Wśród ważnych zadań rozwojowych leży uzyskanie autonomii – dziecko chce być postrzegane (i przez siebie, i przez innych) jako niezależne od rodziny i nadzoru dorosłych. Jest otwarte na informacje, które mu w tym zadaniu pomagają. Ponieważ stara się uzyskać niezależność od rodziców, grupa rówieśnicza ma dla niego coraz większe znaczenie. Poza wsparciem emocjonalnym stanowi źródło porad i strategii na etapie pierwszych doświadczeń z randkami i związkami.

Dr Christine Altstötter-Gleich utrzymuje, że ponad połowa nastolatków mających kontakt z internetową pornografią rozmawia o swoich doświadczeniach z przyjaciółmi. Potwierdzają to wyniki uzyskane przez Mathiasa Webera, Olivera Quiringa i Gregora Daschmanna z wydziału komunikacji Uniwersytetu Gutenberga w Moguncji, którzy przeprowadzili badanie na 352 osobach w wieku 16–19 lat. „Nierzadko pornografia oglądana jest wspólnie z rówieśnikami (do takiego zachowania przyznała się czwarta część badanych), jest też tematem rozmów z przyjaciółmi dla 48 proc. chłopców oraz 22 proc. badanych dziewcząt”. 93 proc. ankietowanych młodzieńców przyznało się do obcowania z pornografią. 47 proc. wyjawiło, że oddaje się temu zajęciu (prawie) codziennie lub nawet kilka razy dziennie. Dziewczęta wykazały znacznie mniejszą pasję: 61 proc. zetknęło się z nią, jednak zaledwie 3 proc. przyznało, że korzysta z niej (prawie) codziennie czy kilka razy dziennie.

Dr Simon Lajeunesse, chcąc przeanalizować wpływ pornografii na życie młodych mężczyzn, zderzył się ze ścianą: nie udało mu się utworzyć grupy kontrolnej – nie znalazł młodzieńców nieoglądających porno. Wygląda na to, że przedstawiciele pokoleń określanych rozmaitymi mianami: Y, Z i C, tworzą pod pewnym względem spójną grupę, którą można roboczo określić mianem pokolenia P.

Prawdziwe kobiety, nieprawdziwi mężczyźni

Emerytowany profesor Uniwersytetu Stanforda Philip Zimbardo przed trzema laty przestrzegał przed zjawiskiem „zmierzchu facetów”. Podkreślił, że mężczyźni uzyskują coraz gorsze wyniki w nauce, częściej od dziewcząt są wyrzucani ze szkół, pięć razy częściej niż u dziewcząt diagnozuje się u nich ADHD. Dodał, że mężczyźni nie potrafią nawiązywać relacji z prawdziwymi kobietami, mają poważne deficyty w zakresie umiejętności społecznych i wolą rzeczywistość wirtualną od realnej. Zdaniem Zimbardo przyczyną degeneracji męskiego rodu jest nadużywanie internetu, gier wideo i porno.

Dr Paul J. Wright z Uniwersytetu Arizony zaproponował ramę teoretyczną wyjaśniającą wpływ pornografii na zachowania ludzi. Zdaniem badacza dostarcza ona odbiorcom skryptów zachowania seksualnego, aktywizuje skrypty już nabyte oraz zachęca do ich odgrywania. Pornografia może oddziaływać zgodnie z teorią społecznego uczenia się, za czym przemawia istotny wzrost popularności wśród współczesnych nastolatków takich praktyk, jak seks oralny i analny. To popularne pornograficzne toposy.

Upodobanie do pornografii sprzyja zdradom, ponieważ związki niemonogamiczne odmalowane są w niej jako normalne i naturalne. Z badań wynika, że osoby regularnie konsumujące treści pornograficzne wykazują pozytywne postawy względem seksu pozamałżeńskiego.

Nadużywający porno, którzy pozostają w stałych związkach, narażeni są na zmniejszenie satysfakcji ze związku oraz seksu z partnerem. Spada chęć posiadania dzieci. Topnieje zadowolenie z własnego wyglądu oraz wyglądu partnera. W pornografii propagowane są wzorce nienaturalnie szczupłych kobiet o wyraźnie zaznaczonym wcięciu w talii i ponadprzeciętnie obfitych piersiach oraz mężczyzn o muskularnych sylwetkach oraz dużych, twardych jak skała i wiecznie gotowych do penetracji penisach. Kobiety, które zorientują się, że ich partner jest zatwardziałym użytkownikiem pornografii, odczuwają wstyd, czują się zdradzone, tracą zaufanie i cierpią w wyniku niekorzystnych porównań ze wzorcami z ekranu. I tu pornografia może działać na zasadzie błędnego koła – jej używanie pogarsza jakość związku, co jeszcze silniej skłania do jej oglądania.

Nadużywanie pornografii może mieć poważne konsekwencje zawodowe – ze zwolnieniem z pracy włącznie z powodu absencji, niskiej wydajności, korzystania ze sprośnych materiałów na stanowisku pracy. Uzależnienie powoduje problemy z koncentracją. W sferze seksualnej prowadzi do niezadowolenia z własnych umiejętności i możliwości. A także – do zaburzeń erekcji. Urolodzy twierdzą, że nigdy wcześniej nie występowały one u młodych mężczyzn na tak szeroką skalę jak dziś.

Najnowsze badania pod kierunkiem dr Valerie Voon potwierdzają, iż problem jest poważny. 60 proc. badanych mężczyzn o średnim wieku 25 lat, u których stwierdzono uzależnienie od porno, przyznało się do trudności w osiągnięciu erekcji podczas stosunku z partnerką z krwi i kości.

Ucieczka z Pornotopii

Gary Wilson (www.yourbrainonporn) twierdzi, że jedyny symptom, który prowokuje młodych pornonautów do zmiany, to właśnie kłopoty z seksem w realu. Jeden z „nawróconych” dwudziestokilkulatków tak relacjonuje swoje dzieje: „Przez ostatnie osiem lat błąkałem się pomiędzy psychologami i psychiatrami. Zdiagnozowano u mnie: depresję, fobię społeczną, zaburzenia funkcjonowania pamięci i kilka innych zaburzeń. Próbowałem licznych leków. Dwukrotnie wyrzucono mnie ze studiów, dwa razy przez pornografię straciłem pracę. Kilka kobiet ze względu na mój atrakcyjny wygląd i wysoki status okazało mi zainteresowanie, jednak ze względu na moją dziwaczność szybko dały za wygraną. Od 14 roku życia byłem uzależniony od twardej pornografii. Wreszcie odkryłem, że to ona była źródłem wszystkich moich problemów. Rzuciłem porno dwa miesiące temu. Początki były trudne, ale zdecydowanie warto było. Niepokój całkowicie ustąpił. Pamięć i koncentracja uległy ogromnej poprawie, problemy ze wzwodem minęły. Stałem się wielkim magnesem na laski. Czuję się tak, jakbym urodził się na nowo i dostał od życia drugą szansę”.

Według Gary’ego Wilsona większość lekarzy nawet nie bierze pod uwagę faktu, że objawy ADHD, lęków społecznych, depresji, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych u chłopców i młodych mężczyzn mogą być efektem uzależnienia od pornografii. W efekcie źle dobrane metody terapeutyczne trafiają w próżnię.

To naprawdę nieobojętne, ile czasu dorastające dziecko spędza przed monitorem i co tam widzi. Eskapady do Pornotopii są bardzo ryzykowne – zresztą nie tylko dla chłopców i dziewczynek. Również dla dorosłych obojga płci.

Z pornografią nie ma żartów. Nie tylko w wymiarze indywidualnym uzależnienie od tego „narkotyku nowego milenium” ma moc dewastującą. Skutki społeczne też są bardzo poważne. Spadek produktywności, rozpowszechnianie się depresji, osłabienie chęci posiadania potomstwa – wszystko to skłania niektórych badaczy do katastroficznych wizji, gdyż mogłoby skazać naszą cywilizację na zagładę.

***

Uwaga na dewiantów

Dlaczego trzeba chronić dzieci zwłaszcza przed ekstremalnymi formami pornografii

Sadyzm, gwałty homoseksualne, okaleczenia i morderstwa dokonywane w trakcie brutalnego stosunku, nekrofilia, a nawet bestialskie zgwałcenie kilkuletniego syna przez odurzonego narkotykami ojca, którego żonę w tym samym łóżku i momencie gwałci jego brat. To opis zaledwie kilku scen z bałkańskiego thrillera. Nie podamy tu tytułu ani nazwiska twórcy „dzieła”. Jakkolwiek po zaledwie dwóch miesiącach sprzedaży zostało zakazane np. w Norwegii z powodu naruszenia tamtejszego kodeksu karnego, to po wpisaniu owego tytułu do wyszukiwarki Google już na drugiej pozycji wyskakuje link do jego pełnej wersji z polskimi napisami w serwisie YouTube.

Teoretycznie tak jak strony porno dostępny jest on wyłącznie dla dorosłych. W praktyce dostęp do najbardziej nawet ekstremalnych materiałów, zwłaszcza zaś materiałów pedofilskich, może uzyskać każdy. Sonia Livingstone, prof. London School of Economics, dr Lucyna Kirwil z SWPS, dr hab. Cristina Ponte z portugalskiego New University of Lisbon i dr Elisabeth Staksrud z Uniwersytetu w Oslo na łamach jednego z tegorocznych wydań „European Journal of Communication” pochyliły się nad tematem postrzegania przez dzieci zagrożeń w internecie. Prawie 10 tys. korzystających z sieci Europejczyków w wieku 10–16 lat odpowiedziało na pytanie: „Co w internecie niepokoi osoby w twoim wieku?”. Pornografia zajęła pierwsze miejsce – wspominał o niej co piąty ankietowany. Dzieci podkreślały, że trafiały na treści seksualne, pomimo że wcale ich nie poszukiwały.

Niestety, sytuacja z roku na rok się pogarsza. Internet Watch Foundation (brytyjska organizacja zajmująca się zwalczaniem nielegalnych treści w internecie) zwraca uwagę na znaczny wzrost brutalności pornografii dziecięcej udostępnianej w sieci – liczba obrazów zawierających najbardziej poważne nadużycia (wliczając w to sadyzm) wzrosła w latach 2003–06 aż czterokrotnie. W 2013 r. eksperci IWF interweniowali w 13 tys. przypadków udostępnienia pornografii dziecięcej w sieci. W 81 proc. poszkodowane dzieci były w wieku 10 lat lub młodsze, a ok. 3 proc. miało 2 lata lub mniej. Ponad połowa materiałów dotyczyła podejmowania aktywności seksualnej przez dzieci z dorosłymi; obrazowano również gwałt i tortury.

W Polsce w pierwszym półroczu 2014 r. Dyżurnet.pl – zespół ekspertów, którego celem jest pomoc w zwalczaniu naruszeń w internecie – zidentyfikował 556 przypadków przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci. 29 zgłoszeń przekazano na policję. 12 z nich dotyczyło materiałów umieszczonych na polskich serwerach, 3 – w sieci TOR (The Onion Router – mającej na celu zapewnienie jej użytkownikom anonimowego dostępu do internetu).

Zwykle amatorzy pornografii dziecięcej wykazują umiłowanie do swoistej dewiacyjnej różnorodności. Podczas operacji antypedofilskiej o kryptonimie „Geneza”, przeprowadzonej przez szwajcarską policję, u 60 proc. ujętych znaleziono przynajmniej jeszcze jeden rodzaj dewiacyjnej pornografii, takich jak zoofilia, koprofagia, sadyzm.

Na ogół konsumenci tych treści poprzestają na dewiacyjnych fantazjach, lecz przeprowadzona przez dr. Michaela Seto, dr. Karla Hansona i Kelly Babchishin metaanaliza 24 badań wykazała, że 12 proc. użytkowników pornografii dziecięcej dopuściło się przestępstwa seksualnego na dziecku.

A co, jeśli dewiacyjna, w tym pedofilska, pornografia jest elementem edukacji seksualnej? Bo bez wątpienia tak bywa. „Mała spędziła, jak to w wielkomiejskim zwyczaju bywa, wieczór i noc z zaproszoną przyjaciółką. Przez następne dni płakała, była czymś dogłębnie poruszona. Okazało się, że dziewczynki oglądały strony z sadomaso, zoofilią itd. Były to pierwsze informacje na temat seksu, jakie otrzymała” – relacjonuje zdruzgotana matka. Oczywiście taka sytuacja wymaga subtelnej interwencji, by w dziecku nie utrwalił się obraz fałszywy, groźny, ponury seksu.

Gdy młody człowiek pozostawiony jest z tym doświadczeniem sam sobie, rodzi się jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Z badań dr Kathryn C. Seigfried-Spellar z Uniwersytetu Alabamy i dr. Marcusa K. Rogersa z Pardue University wynika, że obcowanie z pornografią w młodym wieku zwiększa ryzyko korzystania w dorosłości właśnie z jej najbardziej ekstremalnych form. Inaczej mówiąc, ci, którzy jako dzieci zetknęli się z pornografią, często w dorosłości stają się amatorami pornografii dziecięcej. Błędne koło.

Ja My Oni „Co komputer zrobił nam z głową” (100085) z dnia 06.10.2014; Dzieci w sieci; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyprawy do Pornotopii"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną