Dominik Santorski jest przeciętnym, wrażliwym nastolatkiem, synem zamożnych rodziców, dobrze się uczy, ma przyjaciół. Jego życie zmienia się, kiedy w klasie maturalnej koledzy nagrywają filmik z imprezy, na której całuje się z kolegą. Nic wielkiego, szczeniackie wygłupy. Ale następnego dnia szkoła huczy od plotek na temat jego domniemanego homoseksualizmu. Koledzy przesyłają sobie obrazek na telefony, wyśmiewają na portalach społecznościowych i w końcu odsuwają się od niego.
Dominik najpierw odmawia chodzenia do szkoły, z czasem wpada w depresję, zamyka się w czterech ścianach pokoju i przestaje wychodzić z domu. Wtedy całe jego życie społeczne przenosi się do sieci. Na jednym z portali poznaje dziewczynę, która również kontaktuje się ze światem tylko przez internet. Zaprzyjaźniają się, ale do spotkania w świecie realnym nie dochodzi, ponieważ osamotniony nastolatek popełnia samobójstwo. W głośnym debiucie fabularnym Jana Komasy „Sala samobójców” (2011 r.) jak w soczewce skupiają się problemy pokolenia sieciaków: cyberprzemoc, odrzucenie przez grupę, samotność ofiary i bezradność dorosłych.
W internecie od przedszkola
O cyberprzemocy mówi się głównie w kontekście dzieci i młodzieży. Jak pokazują badania, to oni są najbardziej aktywnymi użytkownikami internetu ze wszystkich grup wiekowych. Już 2/3 przedszkolaków (3–6 lat) korzysta z sieci częściej niż raz w tygodniu i jednorazowo spędza tam średnio 45 min. Internet służy maluchom nie tylko do oglądania bajek, aktywnie korzystają z gier i biorą udział w internetowych konkursach – wynika z badań dla At Mediów. Wraz z wiekiem intensywność kontaktów w sieci rośnie. 90 proc. 15-latków ma profil na co najmniej jednym portalu społecznościowym. 1/3 badanych gimnazjalistów spędza tam co najmniej 2 godz. dziennie (badania na zlecenie Komisji Europejskiej przeprowadziła Fundacja Dzieci Niczyje na grupie 2045 uczniów III kl. gimnazjum).