Większość historyków nie cierpi psychologizowania. Słusznie twierdzą, że mamy zbyt małą wiedzę na temat życia codziennego i usposobienia wielkich władców. Tworzenie portretów psychologicznych postaci jest mniej ryzykowne i znacznie łatwiejsze w odniesieniu do osób, które żyły stosunkowo niedawno. Im głębiej w historię, tym bardziej dysponujemy głównie tekstami hagiograficznymi albo paszkwilami pisanymi przez wrogów. Sadzając wielkich władców historycznych na kozetce, należy krytycznie analizować źródła i brać pod uwagę odmienności kulturowe. Przecież okres dzieciństwa pełen rodzicielskiej miłości i ciepła – przez współczesną psychologię uważany za kluczowy dla rozwoju człowieka – to wymysł XVIII w. Podobnie z seksualnością – niby freudowskie mechanizmy są uniwersalne (stąd nazwy odnoszące się do mitów, jak kompleks Edypa czy Medei), ale w dziejach podejście do seksu i płci ulegało zmianom.
Jednakże bodaj nikt, kogo choćby amatorsko interesuje historia, nie jest wolny od pytań: Jakie cechy pomagały wielkim zdobyć i utrzymać władzę? I kogo należy zaliczyć do grona największych władców historii – czy mają to być ci, którzy podbili najwięcej ziem i wygrali najwięcej bitew? Czy ci, którzy umacniali imperia? Czy może ci, którzy dbali o dobrostan poddanych?
O zmierzenie się z tymi pytaniami poprosiliśmy wybitnych historyków z Uniwersytetu Warszawskiego: znawcę starożytnej Grecji i erudytę prof. Włodzimierza Lengauera; jednego z najznamienitszych polskich mediewistów i byłego ministra edukacji prof. Henryka Samsonowicza; specjalistę od epoki nowożytnej i wolnomularza prof.