Piosenka zespołu KULT z 1994 r. „Keszitsen kepet onmagarol” – tytuł jest po węgiersku, a polskie słowa brzmią: „Głosuj na mnie wtedy dostaniesz/Prawie za darmo każde śniadanie/Człowiek na odpowiednim miejscu/Powiedzie Ciebie ku szczęściu (…) Czy wierzysz w słowa te?/Ja nie wierzę w nie/Czyż one prawdziwe są?/Nie wierzę im kurwom jak psom”. Nie tylko Kazik Staszewski punktuje od lat polityków. Robi to większość społeczeństwa, a opinie są mierzone przez sondaże społeczne.
Wybieramy emocjami
Notowania polityków przypominają komunikaty o stanie wody w rzekach. W raporcie CBOS z 2014 r. „Zaufanie do polityków w grudniu” czytamy: „Na czele rankingu zaufania nadal pozostaje prezydent, któremu ufa trzy czwarte Polaków, jednak w stosunku do listopada ich odsetek zmniejszył się o 4 proc. Nadal co jedenasty badany wyraża swój brak zaufania (tyle samo co przed miesiącem). Na drugim miejscu pozostaje premier, której ufa większość ankietowanych (58 proc.). Jednak w porównaniu z zeszłym miesiącem notowania pogorszyły się (wzrost nieufności do 17 proc.)”. Widać ciągły ruch, oscylacje wyników. Poparcie i zaufanie to spada, to znów rośnie. Jedni się cieszą, inni zachodzą w głowę, jak przetrwać. Ocenianym i oceniającym udziela się nerwowość. Frustracja polityków wynika z tego, że cokolwiek by zrobili, Polacy będą niezadowoleni. Oceniający są nerwowi, bo ich opinie – gdy to pasuje politykom – są traktowane jako wyznaczniki polityki. To zbyt duża, a w dodatku wybiórcza odpowiedzialność. Czasem próba przypodobania się wyborcom kończy się zabawnie, np. gdy Jarosław Kaczyński chwali Edwarda Gierka, bo sondaże wykazały, że elektorat PiS ma sentyment do lat 70.