Ja My Oni

Frank to załatwi

Rzeźnik Underwood

„House of Cards” to opowieść o zemście, jakiej dokonuje polityk z cienia na prezydencie. „House of Cards” to opowieść o zemście, jakiej dokonuje polityk z cienia na prezydencie. materiały prasowe
„House of Cards” – czy ten serialowy, globalny hit obnaża brutalną prawdę psychologiczną o polityce i politykach naszych czasów

Osadzony na szczytach amerykańskiej polityki „House of Cards” stał się jednym z największych serialowych hitów ostatnich lat. Tylko w pierwszym sezonie przyniósł jego producentowi, amerykańskiej platformie internetowej Netflix, 2 mln nowych użytkowników. Serial Beau Willimona jest też jedną z najchętniej piraconych produkcji w odcinkach wszech czasów, trzeci sezon w pierwszej dobie po premierze tylko ze strony BitTorrent ściągnięto niemal 700 tys. razy. Do fascynacji serialem przyznaje się Barack Obama, a Hillary Clinton tłumaczyła, że tak ją i Billa wciągnął, iż musiała przełożyć kilka spotkań.

Twórcy serialu przy okazji każdego sezonu muszą odpowiadać na pytania, czy jego bohaterowie z kręgów waszyngtońskich elit władzy mają swoich odpowiedników na rzeczywistej scenie politycznej USA. Często media szukają ich na własną rękę. W Polsce na pytanie, czy nie zauważa podobieństw między sytuacją swoją i głównego bohatera serialu, musiał odpowiadać Grzegorz Schetyna po tym, jak został przez ówczesnego premiera Donalda Tuska odsunięty od władzy. Ostatnio zaś zauważono wizualne podobieństwo do Claire i Franka Underwoodów Andrzeja Dudy i jego żony.

Memom i parodiom nie ma końca. Ostatnia seria „House of Cards” zaowocowała m.in. serią plakatów wyborczych wzorowanych na rzeczywistych, towarzyszących zwycięskim kampaniom prawdziwych prezydentów USA. Główny bohater serialu Frank Underwood, żądny władzy demokratyczny kongresmen z Karoliny Południowej, na początku rzecznik dyscypliny partyjnej, stoi w pozach Johna F. Kennedy’ego, Franklina D. Roosevelta czy Baracka Obamy. Najbardziej wymowna jest parodia plakatu Lyndona B. Johnsona z hasłem „LBJ for USA” – z inicjałami Franka brzmi dość obscenicznie: „FU for USA”.

Ja My Oni „Psychologia i polityka” (100095) z dnia 26.04.2015; Znaki przeszłości, znaki przyszłości; s. 166
Oryginalny tytuł tekstu: "Frank to załatwi"
Reklama