Ja My Oni

Plusy odstających uszu

Plusy odstających uszu. Czy można się pozbyć kompleksów?

Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak i kiedy kompleksy się rozwijają. Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak i kiedy kompleksy się rozwijają. Image Source / Getty Images
Skąd się biorą kompleksy i jak sobie z nimi radzić.

Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 22. „Dusza i ciało”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.

***

Kiedy Marta miała 7 lat, bardzo chciała jechać z tatą w delegację. O jedno miejsce w samochodzie kłóciła się ze starszą siostrą. Rodzice rozstrzygnęli konflikt niby żartem: „Ona jest ładna, a ty musisz się uczyć. Jutro idziesz do szkoły”. Marta przepłakała kilka kwadransów. – Odebrałam te słowa jako komunikat „jesteś brzydka”. I to, jak wyglądam, stało się moim kompleksem – opowiada. Destrukcyjnego przekonania o sobie samym człowiek może nabrać w wielu obszarach. Według badań opublikowanych przez brytyjski „Psychologies Magazine” wygląd sytuuje się w pierwszej trójce na liście owych obszarów obok umiejętności poprawnego wysławiania się oraz zdolności. Na szczycie listy umieściła go zaś psychoterapeutka Ewa Żeromska, która pisząc książkę „Plaster na duszę, czyli jak nie dać się kompleksom”, zapytała o zdanie 350 kobiet w wieku od 15 do 50 lat.

Czym są kompleksy

„To wątpliwości, które przeobrażają się w ból” – pisze francuski psychiatra Christophe Andre, autor książki „Niedoskonali, wolni, szczęśliwi. O sztuce dobrego życia”. Tego poczucia, potocznie rozumianego jako wstydliwe i uporczywie powracające przekonania związane z jakąś własną cechą, nie należy mylić z wiedzą. Wiele kobiet ma świadomość, że za dużo waży albo ma nogi niepasujące do wybiegu dla modelek. Wielu mężczyzn zdaje sobie sprawę, że ich muskulatura pozostawia wiele do życzenia albo są niżsi niż średnia krajowa. To samoświadomość. – Ona staje się kompleksem dopiero wtedy, kiedy jakiś element naszego wyglądu urasta do rangi bardzo ważnego problemu w życiu. Kiedy znacząco wpływa na funkcjonowanie człowieka, zabiera mu energię i radość, a czasem też zdrowie – mówi psycholog Agata Wilska.

Kompleksy nie są więc przejściowym niezadowoleniem z siebie, wyrażonym grymasem na twarzy, kiedy staje się przed lustrem. To bolesne skupienie się na tej części ciała, którą uważa się za brzydką, a niekiedy wręcz obrzydliwą. Psychologowie są zgodni, że kobiety najczęściej cierpią z powodu tego, że czegoś mają za dużo (kilogramów, wzrostu), a mężczyźni z powodu niedostatku (mięśni, włosów, wzrostu).

Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak i kiedy kompleksy się rozwijają. – Na najbardziej podatny grunt padają oczywiście w okresie dziecięcym, na który przypada czas kształtowania tożsamości, odrębności i postrzegania siebie – mówi Agata Wilska. Negatywne oceny i komentowanie wyglądu wygłaszane w tym czasie przez rodziców, a także inne ważne w życiu dziecka osoby – dziadków czy nauczycieli – mogą zostać wdrukowane w myślenie dziecka o sobie na bardzo długi czas. – Mój kompleks został ze mną aż do trzydziestki, weszłam z nim w małżeństwo, które zakończyło się rozwodem. Dopiero w terapii się z nim uporałam – mówi Marta. Jej sytuacja była podwójnie trudna. Niepochlebną opinię o niej wyraził ojciec, a to właśnie u niego – jak każda dziewczyna – szukała potwierdzenia, że jest ładna taka, jaka jest. Poza tym komunikat został wzmocniony porównaniem z jej starszą, ładną siostrą. A to właśnie zestawianie się z innymi, co zresztą dla ludzi źle postrzegających siebie jest typowe, tylko przeświadczenia ugruntowuje.

Ale w kompleksy można wpaść także w dorosłości. Ogromny wpływ ma na to lansowanie w mediach i popkulturze kanonów piękna i fizycznej doskonałości, którym ludzie próbują sprostać. Izabela Jąderek, psycholog i seksuolog z Uniwersytetu SWPS, zwraca uwagę, że tej estetycznej presji poddają się przede wszystkim kobiety: – Reklamy kremów na gładką twarz, suplementy na odchudzenie, preparaty na gęstsze włosy są kierowane do pań. I one w końcu mają wrażenie, że nie odpowiadają prezentowanemu kanonowi urody. Czują się niewystarczająco atrakcyjne, ładne, seksowne. I tak często rodzą się w nich kompleksy. Nie znaczy to, że mężczyźni są od tego mechanizmu wolni. – Po prostu kobiety częściej mówią o kompleksach, bo generalnie lepiej idzie im mówienie o uczuciach. Panowie zaś nie mają w sobie przyzwolenia, by o nich rozmawiać, bo od dziecka słyszą, że mają być twardzi i silni. Bo przecież chłopaki nie płaczą. Poza tym to głównie dziewczynkom mówi się, że mają zawsze ładnie wyglądać, akcentując tym samym, że sfera, o którą mają dbać, to ta fizyczna – mówi terapeutka.

Co odbierają kompleksy

Kompleksy odbierają człowiekowi przede wszystkim pewność siebie. – Wielu ludzi jest przekonanych, że wszyscy dostrzegają i źle oceniają tę rzeczywistą lub często wyimaginowaną ułomność lub niedoskonałość fizyczną – stwierdza Agata Wilska. A jak mogą wpływać na codzienne funkcjonowanie człowieka? – W mojej praktyce zawodowej spotkałam wielu pacjentów, u których kompleksy związane z fizycznością były na tyle silne, że np. nie podejmowali wyzwań zawodowych – nie rozwijali się, nie aplikowali na wyższe stanowiska, mimo że w ten sposób nie dawali sobie nawet szansy na wyższe zarobki – mówi psychoterapeutka.

Odkąd pamiętam, tak gdzieś od piątego roku życia, słyszałem od babci, żebym się nie martwił, że kiedy tylko skończę 16 lat, dostanę pieniądze na operację odstających uszu. W pewnym momencie zacząłem się ich bardzo wstydzić – opowiada Mateusz. – Później babcia zmarła i pieniędzy na operację nie zostawiła, a ja zostałem z kompleksem, który, choć głupio to brzmi, rujnował moją karierę zawodową. Zrezygnowałem choćby ze starań o pracę w dobrej korporacji, bo tam zgodnie z dress code musiałbym obciąć włosy.

Przez nadawanie nadmiernego znaczenia fizycznym niedostatkom wiele osób ogranicza też życie towarzyskie. – Dzieci z kompleksami unikają kontaktów z rówieśnikami, a przez to nie mogą dobrze poczuć się w relacjach z innymi. Odbierają więc sobie możliwość trenowania ważnych społecznych umiejętności – mówi Agata Wilska. Co więcej, nawet jeśli ktoś przepracuje ten temat, co jest przecież możliwe i nie aż tak trudne, często pozostaje w nim nieodwracalne poczucie straty jakichś ważnych relacji, których nigdy nie doświadczył. – Dorośli, którzy w dzieciństwie czy w okresie młodzieńczym borykali się z kompleksami, nie mają przyjaźni z tego czasu – mówi psychoterapeutka. Często ten ważny okres kojarzy im się tylko z cierpieniem, nie mają wielu dobrych wspomnień, do których mogą się odwoływać.

Kompleksy odbierają również radość życia. Wiele kobiet nie jest w stanie rozebrać się na plaży z sukienek ukrywających obwisły brzuch czy krągłe biodra. I tak wakacje, które miały relaksować i dawać odpoczynek, stają się dla nich udręką.

I wreszcie negatywne postrzeganie siebie nie pozostaje obojętne dla zdrowia człowieka. – Nie chodzi tylko o katorżnicze diety czy liczne obciążające organizm operacje plastyczne, ale przede wszystkim o życie w ciągłym napięciu. Taki permanentny stres wywołany wstydem z powodu niedoskonałości ciała może zaburzyć kondycję fizyczną i psychiczną – mówi Agata Wilska.

A jeśli kompleksy to ochrona

Z doświadczenia Agaty Wilskiej wynika, że to częsta sytuacja: – Przykładem jest moja klientka, która trafiła do mnie od dietetyka. Miała kompleks otyłości i była przekonana, że właśnie przez nadwagę żaden mężczyzna nie jest nią zainteresowany. – Kiedy zaczęłyśmy się zastanawiać nad rozwiązaniami – ćwiczenia, dieta, a nawet operacja zmniejszenia żołądka – niezbyt chętnie podejmowała temat. Po kilku sesjach wyszło, że wcale nie chce schudnąć, bo ten kompleks chroni ją w pewien sposób przed wchodzeniem w relacje z mężczyznami. Jej prawdziwym problemem był strach przed bliskością – opowiada terapeutka.

Mateusz w trakcie terapii szybko skrócił fryzurę, bo zrozumiał, że odstające uszy były dla niego wyłącznie wygodną wymówką: – Po prostu bałem się wyzwań, wiedziałem, że zmiana pracy, do której musiałbym obciąć włosy, wiąże się z większą odpowiedzialnością, a ja bałem się ją brać na siebie. Trochę było też w tym wygody, bo musiałbym się doszkalać. Dopiero dziś widzę, jak sprytnie obarczyłem odpowiedzialnością moją babcię i te nieszczęsne odstające uszy.

Często funkcję ochronną pełnią również te elementy wyglądu, których zmiana byłaby bardzo trudna i kosztowna – nie tylko finansowo, lecz także zdrowotnie, albo jest w ogóle niemożliwa. Ci o śniadej cerze zazdroszczą innym bladości, bardzo wysocy chcą być niżsi, a ci z kręconymi włosami z zazdrością patrzą na osoby z prostymi. – Są przekonani, że to właśnie ten jeden element wyglądu jest winien wszystkich ich niepowodzeń i gdyby się zmienił, byliby szczęśliwymi ludźmi. Ale to nieprawda – mówi Izabela Jąderek. I dodaje, że za kompleksami najczęściej stoi trudność ze zmierzeniem się z tematami wstydliwymi, głęboko ukrytymi w podświadomości. – Kiedy pytam kobiety, dlaczego chciałyby zmienić swoje kręcone włosy, czasami pada odpowiedź, że proste są seksowne. To ujawnia, że nie czują się wystarczająco atrakcyjne dla mężczyzn. Rozmawiamy więc o tym, jak definiują seksowność, i czasami wychodzi wiele trudnych tematów związanych z wyrażaniem własnej kobiecości. Kolejnym krokiem jest rozmowa o tym, co klientka może zrobić, by poczuć się atrakcyjną i pożądaną – opowiada psychoterapeutka.

Przepracowanie tego, co kryje się pod kompleksem fizycznym, często go zeruje: otyli chudną, a tym z krzywymi nosami przestają one przeszkadzać, a czasami wręcz stają się dla nich samych sympatycznym wyróżnikiem. Mateusz w rozmowie o pracę, na którą w końcu się zdecydował, powiedział, że jego odstające uszy są dowodem na to, że umie wsłuchiwać się w potrzeby zespołu. Światowej sławy śpiewaczka Małgorzata Walewska przyznała kiedyś, że miała kompleks na punkcie swojej dużej głowy i szerokiego czoła. Ale kiedy odnalazła swoją pasję i została śpiewaczką, okazało się, że właśnie takie czoło i taka głowa są ważnymi rezonatorami i to dzięki nim ma tak rzadką ciemną barwę głosu.

Jak pozbyć się kompleksów

Zacznij od remanentu: czego w sobie tylko nie lubisz, a co rzeczywiście jest kompleksem i zlikwiduj jego powód.Może być tak, że rzeczywiście ktoś ma bardzo odstające uszy albo inny defekt szpecący wygląd. Jeśli operacja plastyczna może pomóc, to warto w nią zainwestować – radzi Agata Wilska.

Często nadużywamy stwierdzenia „mam kompleks na punkcie…”. A może warto się zastanowić, czy nie jest to jedynie próba zwrócenia na siebie uwagi. Bo o prawdziwym problemie świadczą:

• duża ilość czasu poświęcona na myślenie i koncentrację o jakimś defekcie (rzeczywistym i obiektywnym lub wyimaginowanym),

• emocje, jakie się w nas budzą, kiedy o nim myślimy – smutek obniżenie nastroju, poczucie niedopasowania do innych, lęk przed wejściem w relacje,

• ciągłe porównywanie się z innymi,

• poczucie, że tylko z jego powodu nie czujemy się szczęśliwi, nie odnosimy sukcesów zawodowych i nie powodzi nam się w miłości.

Do terapeuty warto się wybrać, jeśli spełniamy przynajmniej jeden z tych warunków.

Weź odpowiedzialność za swoje decyzje (a także zaniechania).Twoim kompleksem są krzywe zęby? Załóż aparat – mówi Agata Wilska. – Nie chcesz? Nie narzekaj. Nie znasz języków obcych? Ucz się. Nie chce ci się? Pogódź się z tym, że angielski znasz słabo.

Przewartościuj swoje kompleksy. Tu przydatny jest tzw. mechanizm kompensacji, czyli równoważenie jednego działania innym. Weźmy na przykład niskiego mężczyznę. – Z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej kobiety zwykle wybierają wysokich i silnych mężczyzn, bo podświadomie czują, że tacy dadzą im i ich dzieciom poczucie bezpieczeństwa – mówi Izabela Jąderek. – Poza tym wzrost dla mężczyzn może być wyjątkowo ważny wtedy, jeśli z jego powodu został uznany za nieatrakcyjnego, także jeśli chodzi o kompetencje. Niscy mężczyźni często w ramach kompensacji wzrostu bardzo inwestują w swoje kariery zawodowe, w gadżety czy wysokiej klasy samochody. W ten właśnie sposób wysyłają do partnerek sygnał, że oni też potrafią o nie zadbać, ale także by pokazać, że wygląd fizyczny nie wyznacza kompetencji. Podobnie niejedna kobieta uznawana za piękną musiała udowodnić, że jest również mądra. Kompensacja jest mechanizmem obronnym, który może być wzmacniający, ale czasem również ograniczający lub utrudniający. Warto sobie zadać pytanie: po co to robię i co mi to daje.

Naucz się wdzięczności wobec swojego ciała.Często człowiek jest dla siebie okrutny i bezlitosny. Doszukuje się w sobie wyłącznie luk i niedociągnięć. A przecież nawet niedoskonałe ciało mu służy – mówi Agata Wilska. I radzi, aby poczytać w encyklopediach anatomii człowieka, jak wiele nasze ciało potrafi, jak bardzo skomplikowaną i precyzyjną jest machiną. A na poziomie odczuć zaleca ćwiczenie w ciągu dnia koncentracji nie na tym jak nasze ciało wygląda, ale jakich doznań nam dostarcza. – Chodzi o to, abyśmy świadomie czuli zapachy, faktury pod palcami i zauważali, że dzięki oczom możemy patrzeć na przykład na kwitnące drzewa. Kiedy uświadomimy sobie, ile wspaniałych doznań daje nam ciało, poczujemy do niego więcej miłości i zrozumienia, nawet jak coś byśmy w nim zmienili – przekonuje. Pomocni mogą być też przyjaciele, których możemy poprosić o to, by wymienili, co im się w nas podoba. Warto ich spostrzeżenia zapisać i wracać do nich, kiedy napada myślenie o tym, co w ciele jest nie takie, jakbyśmy chcieli.

Spróbuj uwierzyć, że szczegół nie ma wielkiego znaczenia. Agata Wilska podaje przykład Emilii i Karola. Ona zadręczała się swoją zmienioną po porodzie figurą – przestała wychodzić z domu, unikała kontaktu fizycznego z mężem. On wciąż podkreślał, że dla niego ważniejszy jest jej uśmiech i energia życiowa niż idealna figura. – Dla Emilii liczył się szczegół, dla Karola całokształt – opowiada terapeutka. I podkreśla, że trzeba nauczyć się patrzeć na siebie w całości, skupiać uwagę na zasobach i atutach, nie na brakach i niedoskonałościach.

Podobno tkacze dywanów w Maroku wplatają w nie jedną fałszywą, niepasującą do całości nitkę. Ma ona być symbolem tego, że człowiek nie może być idealny, bo taki jest jedynie Bóg. Warto zainspirować się tą tradycją: zaakceptować swoje niedoskonałe nitki i nie nadawać im większego znaczenia.

***

Jak nie wpędzić dziecka w kompleksy?

Uważaj na słowa. Niewinne żarty czy docinki dotyczące wyglądu dziecko traktuje bardzo poważnie. Zapisują się w jego pamięci i w ciele (poczucie wstydu, kiedy o nich słyszy, czerwienienie się).

Nie krytykuj dziecka, tylko jego zachowanie. Komunikaty: „coś z tobą nie tak”, „jesteś jakiś”, dziecko przykłada często również do swojego ciała. Należy wskazać, co konkretnie w zachowaniu jest nie w porządku.

Nie porównuj z innymi. Porównania, szczególnie do lepszych i ładniejszych, szkodzą i bolą. To rodzaj subtelnej, ale jednak przemocy werbalnej. Poza tym wyrabia w dziecku nawyk oceniania siebie przez pryzmat innych.

Chwal, ale adekwatnie. Ten rodzaj oceny powinien mieć swoją wartość. Nie chwalmy za wszystko, bo dzieci przestaną nam wierzyć. Niech to będzie zawsze konkretna pochwała za konkretną rzecz.

Zamiast „jesteś śliczna” – „lubię spędzać z tobą czas”. Nie należy mówić dziecku „jesteś piękne, genialne, wyjątkowe”. To rodzaj wyzwania, z którym później będą się musiały mierzyć i mu sprostać, z czego często rodzą się kompleksy. Lepiej mówić o tym, że lubimy spędzać z dzieckiem czas, jest dla nas ważne i je kochamy. A jeśli już, powiedzieć, że jest zwykłe (to uwalnia od obciążenia), ale wskazać jego konkretne wyróżniki.

Uporaj się z własnymi kompleksami. Dzieci uczą się o sobie nie przez wykład, ale przez przykład. Rodzice ciągle niezadowoleni z siebie i narzekający na swój wygląd to informacja dla dziecka, że z nim też coś jest nie tak.

Ja My Oni „Dusza i ciało” (100108) z dnia 09.05.2016; Piękno i seks; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Plusy odstających uszu"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną