Ja My Oni

Proste wyznania

Zanim odwiedzisz terapeutę

Jerzy Radziwiłowicz jako psychoterapeuta w serialu HBO „Bez tajemnic” Jerzy Radziwiłowicz jako psychoterapeuta w serialu HBO „Bez tajemnic” HBO
Jak mówić do psychoterapeuty, żeby pozwolić sobie pomóc?

Osoby, które zgłaszają się po pomoc do psychoterapeuty, oczekują pozytywnej zmiany w swoim życiu, a dokładniej lepszego zrozumienia siebie i świata. Psychoterapeuta nie ma gotowych rozwiązań w postaci np. lekarstwa. Jego zadaniem jest znalezienie sposobów osiągania przez pacjenta celów, które zostaną przez niego uznane za pożyteczne. Ich określanie jest złożonym i trudnym zadaniem, tym bardziej że wyobrażenia pacjentów o tym, czego potrzebują, są często mało konkretne, a czasami wręcz nierealne. Stąd na początku psychoterapii bardzo ważne jest wyraźnie określenie problemów i możliwych do realizacji celów psychoterapii. Nie da się tego zrobić inaczej, jak komunikując się ze sobą. I tutaj często pojawia się problem. Wielu pacjentów przeżywa wewnętrzny konflikt: chcą uzyskać pomoc, ale jej forma jest dla nich trudna do zaakceptowania.

Samo umówienie się na pierwszą sesję wywołuje u nich lęk i wstyd. Niektórzy są przekonani, że mają w sobie coś tak odrażającego i trudnego do zaakceptowania, że on nie będzie chciał z nimi rozmawiać. Inni z kolei boją się wykorzystania, odrzucenia, a nawet oskarżenia: „Pan mi głowę zawraca, wszyscy są tacy sami”. Kolejną trudnością jest obawa przed oceną sąsiadów, rodziny oraz przed potwierdzeniem negatywnego przekonania na swój temat: „Nie udało mi się samemu poradzić, jestem beznadziejny”. Jeśli nawet taka osoba już trafi do poczekalni, myśli: „Co powiem? Jak to powiem? Czy ona mnie zrozumie? A jeśli wyjdę na głupiego? Co ona o mnie pomyśli?”. Już w gabinecie zazwyczaj odczuwają zaś silny dyskomfort: „przecież na co dzień nie mówię o intymnych sprawach obcej osobie”. Tymczasem psychoterapeuta odczuwa nie tylko ciekawość. Niektórzy czują niepokój: „Z jakim problemem będę musiał się zmagać? Czy podołam?”.

Podczas takiego pierwszego – najbardziej stresującego – spotkania pacjenci są zakłopotani. Zdarza się, że nie wiedzą, gdzie i jak usiąść, nerwowo rozglądają się wokół siebie lub wręcz przeciwnie – skupiają się na jednym punkcie w irracjonalnej obawie, że zobaczą coś, czego nie chcą zobaczyć, a co potwierdza ich ewentualne stereotypy na temat terapii, np. obecność leżanki lub jej brak. Niekiedy usiłują utrzymać dystans i kontrolę: milczą albo mówią tylko to, co wcześniej sobie przygotowali. Nie chcą się odsłonić przed obcą osobą. Tymczasem to zasadniczy element psychoterapii: im więcej powiesz, tym więcej zyskasz, im bardziej będziesz szczery, tym bardziej sobie pomożesz.

W psychoterapii wyróżnia się dwa rodzaje odsłaniania się: wertykalne i horyzontalne. Pierwsze odnosi się do pogłębiania treści rozmowy między pacjentem a psychoterapeutą. Jeśli pacjent opowiada o nałogowym objadaniu się (co jest często wstydliwym dla niego problemem), terapeuta może zachęcać go do dalszej rozmowy, zadając szczegółowe pytania dotyczące historii uzależnienia, konkretnych sytuacji prowokujących do jedzenia itp. Odsłanianie horyzontalne dotyczy zaś samego faktu ujawnienia zdarzenia. Psychoterapeuta może zatem zadawać pytania: „Co spowodowało, że dzisiaj na sesji pani mi o tym mówi? Czy chciała mi pani o tym wcześniej powiedzieć? Jakiej mojej reakcji się pani spodziewała?” itp. Wielu pacjentów może odebrać tego rodzaju pytania jako zbyt ciekawskie i irytujące, są one jednak niezbędne. Dzięki nim polepsza się relacja terapeutyczna, a ponadto pacjent może bardziej siebie zrozumieć, być bardziej siebie świadomy. Ich celem jest bowiem doprowadzenie do bardziej realistycznego spojrzenia pacjenta na siebie, a temu służą także – ujęte w formę pytań – informacje zwrotne, które uzyskuje od terapeuty.

Jak zatem przygotować się do rozmowy z psychoterapeutą? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dynamika spotkania i emocje mu towarzyszące są bowiem nie do przewidzenia.

Trzeba jednak pamiętać o kilku sprawach:

• Psychoterapia jest spotkaniem z osobą, która nie jest przeciwko pacjentowi, tylko towarzyszem i przewodnikiem w jednej osobie.

• Wstyd i zakłopotanie przy pierwszych rozmowach są trudnymi, ale zupełnie normalnymi emocjami, dobrze więc powiedzieć o nich psychoterapeucie.

Nie można kłamać. Pokusa, by nie mówić prawdy terapeucie, pojawia się głównie w obawie przed krytyczną oceną. I znów – warto się z tego zwierzyć. Powiedzieć: „Nie wiem, jak mówić o sobie”, „Nie wiem, jak to powiedzieć”, „Nie wiem, od czego zacząć”, „Boję się pana reakcji”, „Wstydzę się o tym rozmawiać”. Ważne jest bowiem nazwanie tego, co w danym momencie czuję w relacji z psychoterapeutą. Cenzura znacznie wydłuża proces zmiany i często prowadzi do powstania zakłóceń sojuszu psychoterapeutycznego, a w konsekwencji do przerwania psychoterapii.

• Jeśli nie umiemy nazywać rzeczy po imieniu, warto sięgnąć po porównania. Zdania typu: „Czuję się jak łódka na wzburzonym morzu”, „Czuję się jak wyciśnięta cytryna”, „Mam wrażenie, jakby słoń stanął mi na klatce piersiowej”, brzmią może nieco śmiesznie, ale często najcelniej opisują to, co dzieje się z pacjentem. Można je potraktować jako punkt wyjścia do dalszej rozmowy.

• Jak to powiedział Irvin Yalom, nieoficjalny ojciec założyciel współczesnej psychoterapii: „(…) liczy się poszukiwanie. To właśnie ono jest sztandarowym zadaniem terapii, z którego obie strony czerpią korzyść: pacjenci pławią się w uwadze poświęcanej najdrobniejszym szczegółom ich życia, a terapeuta napawa się procesem rozwiązywania życiowych tajemnic. Piękno tej sytuacji polega na tym, że terapeuta i pacjent pozostają ściśle ze sobą związani, podczas gdy prawdziwy czynnik zmiany – relacja terapeutyczna – kwitnie”.

Ja My Oni „Jak się dogadać” (100110) z dnia 01.08.2016; Jak słuchać; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Proste wyznania"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną