Gdyby ktoś poprosił nas o wyobrażenie sobie osoby, która prowadzi własny biznes, przytłaczająca większość z pewnością odruchowo pomyśli o mężczyźnie, a nie o kobiecie. Stereotyp ten ma spore uzasadnienie w statystykach. Jak podaje raport Global Entreprenership Monitor (GEM) z 2016 r., cykliczna publikacja na temat stanu przedsiębiorczości na świecie, mężczyźni znacząco częściej są właścicielami firm i to zarówno młodych (dopiero startujących oraz działających nie dłużej niż trzy i pół roku), jak i dojrzałych (na rynku dłużej niż 42 miesiące). W 2015 r. poziom aktywności przedsiębiorczej (czyli odsetek osób prowadzących własny biznes względem populacji w wieku produkcyjnym) wśród polskich kobiet wyniósł w zaokrągleniu 6 proc. dla młodych firm i 4 proc. dla firm dojrzałych, podczas gdy wśród mężczyzn to 12 proc. i 8 proc. To wskaźniki nieco wyższe, choć zbliżone do notowanych w krajach Europy Zachodniej. Stosunkowo niski poziom przedsiębiorczości jest bowiem dość typowy dla krajów rozwijających się ekonomicznie dzięki innowacjom, a do tej grupy należy większość europejskich gospodarek.
Tzw. luka płci (różnica między odsetkiem firm męskich i kobiecych) sięgała w Polsce 6,5 proc. w przypadku młodych firm i 4,5 proc. dojrzałych. Średnio w krajach europejskich luka ta wynosi 4,7 proc. i 4,2 proc. Tak więc polska luka jest nieco większa.
Męska twarz średniej gospodarki
Słowem, w Polsce przedsiębiorcami zostają częściej mężczyźni. Odsetek ten jest w ostatnich latach dość stabilny, choć gorszy niż na początku lat 90., ale stopa przedsiębiorczości w porównaniu z pierwszym etapem transformacji w ogóle znacząco zmalała.