Ja My Oni

Prawie na jawie

Prawie na jawie. Zagadki świadomego snu

Najprostsze sny są tylko snami, bardziej skomplikowane mogą być snami o śnieniu takich czy innych sytuacji, przy czym piętrowość może być multiplikowana. Najprostsze sny są tylko snami, bardziej skomplikowane mogą być snami o śnieniu takich czy innych sytuacji, przy czym piętrowość może być multiplikowana. Mirosław Gryń / Polityka
Czy można śnić to, co się chce, albo to, co ktoś nakazał.

Przez stulecia człowiek nie potrafił widzieć i badać zawartości snów drugiej osoby. W tej materii uczeni zdani więc byli wyłącznie na relacje śniących, które wszak szczególnej naukowej wartości nie mają. Sny po przebudzeniu zwykle nikną w zakamarkach pamięci, stają się niewyraźne, pourywane. Mało kto potrafi przekazać to, o czym śnił, przekazy są zaciemnione, niewyraźne. Ale to się zmienia. W 2011 r. w kilku niemieckich instytutach naukowych (Instytut Psychiatrii im. Maxa Plancka w Monachium, Szpital Charite w Berlinie oraz Max Planck Institute for Human Cognitive and Brain Sciences w Lipsku) przeprowadzono niezwykłe eksperymenty pomiaru zawartości snu. Okazały się one przełomowe w nauce zwanej neurofizjologią snu.

Przesuwamy palec

Żeby omówić dokładniej, na czym polegały niemieckie eksperymenty, trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, co kryje się za pojęciem lucid dream; terminem tłumaczonym na język polski jako sen świadomy. Otóż od bardzo dawna wiadomo, że istnieją sny, podczas których śniący wie, że śni, a nawet w mniejszym lub większym stopniu jest w stanie na treść marzenia sennego wpływać. Pisał o tym już Arystoteles, a później znany XIX-wieczny francuski badacz snów i języków orientalnych markiz Harvey Saint-Denys. Ostatecznie termin lucid dream utworzył holenderski psychiatra Frederik van Eeden w 1913 r. Jednak dopiero w połowie lat 70. i na początku 80. kilku badaczy snów z Anglii i Stanów Zjednoczonych postanowiło zająć się naukowo snem świadomym. Badaczem, który odniósł na tym polu szczególne sukcesy, był psychofizjolog ze Stanford University Stephen LaBerge. Miał on w badaniu snów świadomych pewne ułatwienie, ponieważ sam był obdarzony zdolnością świadomego śnienia. Potem ustalił, że może się tym pochwalić tylko kilka procent populacji – większość ludzi albo nigdy nie śni takich snów, albo z rzadka.

Ja My Oni „Czego potrzeba człowiekowi do życia” (100127) z dnia 05.02.2018; Czego dusza potrzebuje; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Prawie na jawie"
Reklama