Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak policja lewaruje

Cuda z policyjnych statystyk

Popisy funkcjonariuszy podczas Święta Policji w Szczecinie. Popisy funkcjonariuszy podczas Święta Policji w Szczecinie. Robert Stachnik / PAP
Niebawem umrze Temida, słynny policyjny system statystyczny, który był zmorą funkcjonariuszy i ofiar przestępstw. Nie oznacza to jednak śmierci policyjnych statystyk, bo bez nich nie ma sukcesu.

Jeden parkomat w mieście na północy Polski wywindował statystyczne sukcesy tamtejszej policji na sam szczyt. Okradał go nieletni złodziejaszek, sumy nie były wielkie. Rabusia schwytano i jego drobne czyny nagle urosły do niebywałej rangi. W statystykach lokalnej komendy podano, że doszło do kilkuset zdarzeń kryminalnych – sprawców wszystkich kradzieży rzecz jasna wykryto, co wysunęło jednostkę policji na czoło wykrywalności. A chodziło o jeden parkomat i jednego złodzieja!

Kiedy 22 lata temu nadinspektor Andrzej Rokita, dziś zastępca komendanta głównego, zaczynał pracę w policji, usłyszał od przełożonego: „My nie fałszujemy statystyki, my ją tylko modelujemy”. – System dawał możliwości modelowania – mówi Rokita. – Jak policjanci znajdowali u kogoś dwieście płyt z pirackim oprogramowaniem, mieli dwa wyjścia: mogli postawić jeden zarzut albo dwieście zarzutów. Drugie wyjście to właśnie modelowanie.

Statystyki policyjne od zawsze były pełne cudów, bo dzięki nim rosły notowania lokalnych komendantów, a co za tym idzie, awanse służbowe i premie…

*

Cały artykuł Juliusza Ćwielucha i Piotra Pytlakowskiego w najnowszej POLITYCE – numer dostępny jest w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną