Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Pożarowy pas do lasu

Płoną lasy - winnych brak

Pod Kłobuckiem (woj. śląskie) spłonęły 22 hektary lasu. Zdaniem strażaków przyczyną pożaru były iskry spod kół pociągu na magistrali węglowej Śląsk – Gdynia.

Aby iskry nie były groźne wzdłuż torów wykonuje się pasy ochrony przeciwpożarowej. Trzeba je sukcesywnie oczyszczać z trawy, liści, krzewów – i zaorywać. Zabieg prosty. Leśnicy twierdzą, że to obowiązek kolejarzy, a ci z kolei, że leśników. Przepisy nie wskazują wprost odpowiedzialnego. Tymczasem w całym kraju płoną lasy od iskier przejeżdżających pociągów.

Pożar pod Kłobuckiem zaczął się od zapalenia traw na torowisku i nasypie – tu nie powinno być wątpliwości, kto za to odpowiada. Dalej ogień rozprzestrzenił się na zaniedbany pas ochronny i po nim poszedł w las.

Do połowy 2010 r. wszystko było jasne: obowiązek urządzenia i utrzymania pasów spoczywał na właścicielu linii kolejowej. Ale nowe rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych „w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów” – już nie precyzuje, kto ma o to dbać przy torach. Strażacy uważają, że to nadal sprawa kolejarzy. To również zdanie leśników – dlatego nadleśniczy Nadleśnictwa Kłobuck złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Z kolei kolejarze twierdzą, że zabiegi profilaktyczne wzdłuż linii powinny wykonywać służby leśne, podobnie jak z drogami publicznymi, których zarządcy nie mają obowiązku prowadzenia prac przeciwpożarowych wzdłuż jezdni biegnących przez lasy.

Jeżeli rozporządzenie MSW nie wskazuje, kto ma dbać o pasy przy liniach kolejowych, to może inne przepisy tym się zajmują? Ustawa o transporcie kolejowym mówi, że linia kolejowa, to również „przyległy pas gruntu” usytuowany po obu stronach, przeznaczony do zapewnienia bezpiecznego prowadzenia ruchu kolejowego. Bezpiecznego, to także oznacza, żeby wokół pociągów nie szalały pożary. Nie wiadomo jednak jakiej szerokości jest ten przyległy pas. Kiedyś podawano, że to 25 metrów od torów w każdą stronę; na tym terenie potrzebna była zgoda kolei na inwestycja i wszelkie prace.

 W wydanej przez Lasy Państwowe „instrukcji przeciwpożarowej lasu” (z końca 2011 r.) używane jest pojęcie „pas przeciwpożarowy BK” – to pas gruntu równoległy do linii kolejowej „w formie dwóch pasów gruntu (bruzd) o szerokości co najmniej 2 m, odległych od siebie od 10 do 15 m (…) pas powinien być urządzony od 2 do 5 m od dolnej krawędzi nasypu”. Dalej: „pasy powinny być oczyszczone z wszelkiej roślinności do warstwy mineralnej”. Nie ma jednak odpowiedzi na to, kto ma taki pas zrobić i o niego dbać?!

Co nie co jest w „instrukcji dla tormistrza” z 2005 r., w której zapisano, że dla zapobiegania pożarom tormistrz powinien dbać, aby pasy przeciwpożarowe były należycie utrzymane. To wszystko!

Straż pożarna trzyma stroną leśników i po każdym takim pożarze nakazuje kolejarzom wykonywanie zabiegów przeciwpożarowych. Ci skarżą się na te decyzje do wojewódzkich sądów administracyjnych. Według danych straży PKP Polskie Linie Kolejowe złożyły już blisko 100 takich skarg do sądów wojewódzkich (w woj. śląskim 23) i 12 do NSA. Sądy w większości oddaliły skargi. Nie ma jeszcze rozstrzygnięć kasacyjnych.

Lasy są państwowe i kolej jest państwowa. Wystarczy, aby państwo – właściciel tych firm – zechciało w prostym legislacyjnym zabiegu zadbać o swój majątek. Żeby nie szedł z dymem.

 

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną