Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Wenecja

Recenzja filmu: "Wenecja", reż. Jan Jakub Kolski

Kolski miał przy tym filmie niestety pecha

Nagrodzony za zdjęcia na festiwalu w Gdyni nowy film Jana Jakuba Kolskiego „Wenecja” stanowi przede wszystkim popis talentu Artura Reinharta. Oparta na motywach opowiadania Włodzimierza Odojewskiego historia dojrzewania 11-letniego chłopca, przeżywającego w wiejskiej posiadłości nad Sanem koszmar okupacji, zaskakuje malarskim, zmysłowym pięknem niemal każdej sceny. Reinhart w nastrojowych, przepełnionych gorzkim liryzmem ujęciach znalazł właściwy ton dla poetyckiej, impresyjnej opowieści o zderzeniu dziecięcej wrażliwości ze zbrodniami i nielojalnością świata dorosłych.

Gdyby nie wyjątkowa praca operatora, rozwijający się w niespiesznym tempie dramat Kolskiego ugrzązłby zapewne w banalnych powtórzeniach utworów o podobnej tematyce.

Na uwagę zasługuje też dobra gra młodziutkiego Marcina Walewskiego, który w wypełnionej nutą czechowowskiej melancholii „Wenecji” potrafił przekazać skrajne emocje małoletniego bohatera zdobywającego niezbyt krzepiące życiowe doświadczenia. Kolski miał przy tym filmie niestety pecha. Podłożona muzyka, znakomicie współgrająca z klimatem zdjęć, okazała się plagiatem. Na ekrany „Wenecja” wejdzie ze zmienioną ścieżką dźwiękową.

 

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; Kultura; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Wenecja"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną