Niezbędnik

Względy natury

Człowiek: istota naturalna czy sztuczna?

Od chwili mitycznego wygnania z raju, kiedy człowiek pierwszy raz poczuł wstyd, przestał być istotą naturalną, a stał się sztuczną – mniej lub bardziej przemyślanym wytworem swojego własnego projektu. Od chwili mitycznego wygnania z raju, kiedy człowiek pierwszy raz poczuł wstyd, przestał być istotą naturalną, a stał się sztuczną – mniej lub bardziej przemyślanym wytworem swojego własnego projektu. Mirosław Gryń / Polityka
Jak filozofia tłumaczy różnicę między sztucznym a naturalnym?

Bóg jest dobry i wszechmocny, nie może być źródłem zła – mówi porządek chrześcijański, jedno z wielu źródeł ustalenia linii demarkacyjnej między tym, co sztuczne i naturalne. A jednak zło istnieje. Unde malum? Skąd się bierze – zapytywali więc uczeni teologowie. I znajdowali odpowiedź: to człowiek jest jego źródłem, bo łamie przyrodzony porządek natury. Pycha dumnego człowieka zostanie jednak ukarana, sztuczne twory na pewno obrócą się przeciwko niemu grzesznemu.

Z dowolnej popularnej publikacji z zakresu historii medycyny można dowiedzieć się o przerażających, żałosnych, a czasami tylko zabawnych praktykach, które podejmowali lekarze aż do XIX w., często pogarszając stan zdrowia pacjenta. Nie próbujmy poprawiać natury, bo to źle się kończy! – zdaje się więc uczyć historia. Nienaturalne działania człowieka, lub naturze przeciwne, są złe, gdyż przynoszą opłakane rezultaty. Natura się mści, przyroda się buntuje! – mawiają ludzie w takich sytuacjach. Pomija się jednak oczywiste dobrodziejstwa sztuczności, które dzisiaj otaczają człowieka zewsząd – od plomb w zębach, poprzez ubiór, na elektronicznych gadżetach i cyberprotezach kończąc. Wszystko to dzieje się przecież wbrew naturze, nie rośnie (póki co!) na drzewach.

Niekiedy człowiek zwykł też zakładać, że jeżeli coś jest naturalne w sensie stworzenia przez ewolucję, to musi być optymalne. Tak jednak nie jest. Mnóstwo rozwiązań ewolucyjnych miało charakter doraźny i daleko odbiega od optimum. Tak jest choćby z krztuszeniem się, które co roku doprowadza do śmierci kilka tysięcy osób. To wynik krzyżowania się układu oddechowego z pokarmowym, dziedzictwo po wodnych przodkach Homo sapiens. Być może więc tak ubóstwiana przez wielu, przynajmniej od czasów stoicyzmu, natura jest tylko wyrodną matką, która wydaje potomstwo na świat, aby zaraz je porzucić?

Niezbędnik Inteligenta „Postczłowiek” (100124) z dnia 02.10.2017; Historia, filozofia, religia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Względy natury"
Reklama