Seksualizm według dr. Actona. Wiek XIX wraz z rewolucją przemysłową ugruntował władzę mężczyzn. Kobieta miała pozostawać lojalną, dobrą i wierną żoną, urodzić liczne potomstwo i nie wnikać zbytnio w interesy i życie męża. Być raczej miłym dla oka dopełnieniem i jego wizytówką – w myśl jednej z maksym Restifa (Retifa) de la Bretonne’a, francuskiego pisarza zmarłego w 1806 r., który uważał, iż „właściwą rzeczą dla każdego mężczyzny jest to, że posiada coś na wyłączną własność, czego jest jedynym panem i władcą, żonę, dzieci, kawałek ziemi, dom, meble, pieniądze”.
Podobnie rzecz widzi Maria Bogucka, autorka świetnej książki o roli kobiety w dziejach Europy „Gorsza płeć”: „Praca i świat to domeny mężczyzn, dom i rodzina to domeny kobiet. Kobieta jest w tym układzie żoną, panią domu, matką, ma być strażniczką obyczajów i religii i nie wolno jej bezkarnie przekraczać tych ról. Społeczeństwo wiktoriańskie cechowała znaczna obłuda i zakłamanie. Funkcjonowała podwójna moralność – inna dla mężczyzn, inna dla kobiet”. Pozbawiając kobiety wolności, za jednym zamachem odebrali im mężczyźni swobodę i wolność seksualną, negując istnienie kobiecej seksualności i piętnując jakiekolwiek jej przejawy.
Naukowego uzasadnienia dla takiego podejścia dostarczył ówczesny autorytet, wiktoriański seksuolog dr William Acton. Stwierdził on, że „większość kobiet w bardzo niewielkim stopniu niepokoją jakiekolwiek odczucia seksualne”. Powtarzane po wielekroć, stało się to szybko dogmatem. Wedle opinii Nickie Roberts, autorki książki „Dziwki w historii.