Pomocnik Historyczny

„Najlepszy anglosaski mieszaniec”

Poglądy Winstona Churchilla

Winston Churchill na Downing Street, 1 stycznia 1940 r. Winston Churchill na Downing Street, 1 stycznia 1940 r. Culture Club / Getty Images
Nic w spojrzeniu Churchilla na świat i jego postawie wobec świata nie było jednowymiarowe i prostolinijne.
Churchillów dwóch – pokonany szef partii i przywódca ludzkości, który z cokołu pociesza tego pierwszego: „Głowa do góry! Ciebie zapomną, ale mnie na zawsze zachowają w pamięci”. Karykatura w „Evening Standard”, 31 lipca 1945 r.materiały prasowe Churchillów dwóch – pokonany szef partii i przywódca ludzkości, który z cokołu pociesza tego pierwszego: „Głowa do góry! Ciebie zapomną, ale mnie na zawsze zachowają w pamięci”. Karykatura w „Evening Standard”, 31 lipca 1945 r.

10 grudnia 1954 r. premier Wielkiej Brytanii przyjął w swym biurze osadnika ze wschodniej Afryki. Była dopiero trzecia po południu, ale Winston Churchill, paląc obowiązkowe cygaro, zaordynował dwie mocne whisky z sodą. Rozmowa przewidziana na piętnaście minut przeciągnęła się do trzech kwadransów. Chodziło o powstanie plemienia Kikuju przeciwko rządom brytyjskim w Kenii, a Mr Michael Blundell był prominentnym przedstawicielem białych osadników.

Churchill zaczął od wspomnień z 1907 r. Kikuju wydawali mu się wtedy „szczęśliwymi, uroczymi nagusami” i teraz był zdumiony „zmianami, jakie zaszły w ich umysłach”. Z ożywieniem rozważał, jak bronić osadników przed atakami powstańców Mau Mau – budując zasieki, zakładając dzwonki i systemy wczesnego ostrzegania. Rozpłakał się, opowiadając Blundellowi, jak bardzo na całym świecie zszargane jest dobre imię Wielkiej Brytanii. „To straszne, że potęga nowoczesnego narodu musi zabijać dzikusów” – podsumował Churchill i po chwili dodał: „To nie dzikusy. To dzicy uzbrojeni w ideę – z którymi o wiele trudniej się uporać”.

Wciąż przekonywał niechętnego Blundella do rozmów z Mau Mau, ponieważ Kikuju wcale nie są prymitywni, głupi i tchórzliwi, lecz niezwykle wytrwali i przy odpowiednim traktowaniu mogliby przejść „na naszą stronę”. Przypominał, jak po I wojnie uczestniczył w rozwiązywaniu problemu irlandzkiego, prowadząc negocjacje z Michaelem Collinsem, kiedyś nieprzejednanym terrorystą. Ubolewał z powodu brytyjskiej brutalności wobec kenijskich powstańców. Przyznał, że sam jest człowiekiem starego chowu i „nie sądzi, by czarni byli tak zdolni i wydajni jak biali”. I wciąż powtarzał: „Gdy rozmawiam z czarnym, który jest facetem cywilizowanym i wykształconym, to go w ogóle nie wyczuwam”.

Pomocnik Historyczny „Winston Churchill” (100089) z dnia 12.01.2015; Epoka i postać; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "„Najlepszy anglosaski mieszaniec”"
Reklama