Pomocnik Historyczny

„Potrzebni mi są ludzie o wyrobieniu politycznym”

Twórca służb specjalnych

Wyjazd Piłsudskiego z Warszawy do Sulejówka. Na tylnym siedzeniu Józef Piłsudski, mjr Konrad Zembrzuski (z prawej) i pies Pies. Samochód prowadzi szofer Zygmunt Malinowski, obok niego wachmistrz Walenty Wójcik, 11 lipca 1929 r. Wyjazd Piłsudskiego z Warszawy do Sulejówka. Na tylnym siedzeniu Józef Piłsudski, mjr Konrad Zembrzuski (z prawej) i pies Pies. Samochód prowadzi szofer Zygmunt Malinowski, obok niego wachmistrz Walenty Wójcik, 11 lipca 1929 r. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Piłsudski, sam mający epizodyczne kontakty agenturalne, przywiązywał wielką wagę do budowania służb specjalnych.
ppłk Józef Rybak (trzeci od lewej)Narodowe Archiwum Cyfrowe ppłk Józef Rybak (trzeci od lewej)

Wprawdzie pierwsze kontakty z wywiadem japońskim nawiązał już w 1904 r., a w lecie tegoż roku Japończycy sfinansowali jego podróż do Tokio, lecz niewiele z tego wyszło. Piłsudski przyrzekł akcje dywersyjne na tyłach Rosjan, co okazało się pustą obietnicą, oraz dostarczanie informacji wywiadowczych, za co Japończycy zobowiązali się dawać pieniądze, m.in. na broń. Owe informacje wywiadowcze zbierali według przygotowanych formularzy członkowie PPS w zaborze rosyjskim, a następnie wysyłali je pocztą do Lwowa. Trudno przypuszczać, aby świetnie działający rosyjski kontrwywiad nie rozpracował tego lwowskiego adresu.

Kolejnym kontrahentem był wywiad austriacki, zainteresowany, wobec przewidywanego konfliktu z Rosją, danymi wywiadowczymi, a również dywersją na zapleczu frontu. W zamian rozpinano parasol ochronny nad działaniami paramilitarnymi w Galicji. Wybuch wojny bezlitośnie zdezawuował obietnice składane Austriakom. Nie wybuchło antyrosyjskie powstanie w Królestwie Polskim, nie dokonano żadnych aktów dywersyjnych, nie nastąpił masowy napływ ochotników do wkraczających z Galicji oddziałów strzeleckich, a informacje wywiadowcze okazały się niewarte funta kłaków.

Początki dwójki

W listopadzie 1918 r. Piłsudski za najważniejsze zadanie uznał budowę polskiej armii. Znalazło się w niej miejsce dla Władysława Sikorskiego, nie tak dawno uważanego za wroga numer jeden. A także dla pogardzanych oficerów z armii austriackiej. Piłsudski rozumiał, że nie może tworzyć armii, opierając się jedynie na legionistach i peowiakach, bo po prostu było ich za mało, a i ich przygotowanie fachowe pozostawiało wiele do życzenia. Według informacji przedstawionych w przemówieniu sejmowym ministra spraw wojskowych generała dywizji Kazimierza Sosnkowskiego 8 marca 1921 r.

Pomocnik Historyczny „Józef Piłsudski” (100093) z dnia 13.04.2015; Konteksty; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "„Potrzebni mi są ludzie o wyrobieniu politycznym”"
Reklama