Pomocnik Historyczny

Parochody

Pierwsze parowozy

Parowóz Atlas firmy Sharp Brothers and Co; ilustracja z epoki. Parowóz Atlas firmy Sharp Brothers and Co; ilustracja z epoki. AN
Pierwszy parowóz, nazywany wówczas parochodem, dotarł z Gdańska do Warszawy... Wisłą, późną jesienią 1840 r.
Uproszczony rysunek opalanego drewnem parowozu zakupionego w zakładach Cockerilla; ilustracja z epoki.AN Uproszczony rysunek opalanego drewnem parowozu zakupionego w zakładach Cockerilla; ilustracja z epoki.

Parowozy na wyrost. Zamówienie na parowozy dyrektorzy budowanej Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej złożyli w firmie John Cockerill z Searing. Całość kontraktu przewidywała dostawę także „dyliżansu, wagonu odkrytego i furgonu zamkniętego do transportowania towarów”. Bez zgody władz Piotr Steinkeller i Tomasz hr. Łubieński zdecydowali się powiększyć zamówienie o cztery parowozy. Tak więc na początku 1841 r., w chwili stwierdzenia niewypłacalności Towarzystwa DŻWW, Bank Polski przejął na poczet spłaty zaciągniętych kredytów pięć nowych, zdemontowanych na czas transportu parowozów, z którymi nie wiedział, co zrobić. Towarzystwo bowiem, jak już wiemy, nie miało zgody władz na zastosowanie trakcji parowej. Transport – wyłącznie towarowy – miał być prowadzony przy użyciu zaprzęgów konnych.

Nieudany zakup. Kupione parowozy zmontowano i uruchomiono jesienią 1844 r., gdy po upadku firmy prywatnej na kontynuowanie budowy kolei zdecydowały się władze państwowe. Parochody otrzymały numery od 1 do 5 i nazwy: Warszawa, Wisła, Rawka, Bzura, Rogów. Wszystkie wzorowane były na parowozie Stephensona typu Patentee i tak jak on miały po trzy zestawy kołowe, cylindry wewnętrzne i niskie tendry. Łatwo było je odróżnić od późniejszego typu Long boiler, ponieważ stojak kotła był umieszczony między tylnym a środkowym zestawem kołowym. Niestety, żadna lokomotywa z pierwszej piątki nie była konstrukcją udaną. Wszystkie psuły się zbyt często, a ponadto miały za małą moc, aby pociągnąć większą liczbę wagonów. Wisła stała w warsztacie mechanicznym dwa lata (1845–46), a koszt bezskutecznej naprawy wyniósł 482 ruble.

Pomocnik Historyczny „O kolei po kolei” (100100) z dnia 28.09.2015; Prolog; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Parochody"
Reklama