Banalne miejsca, zwyczajne historie
Życie społeczne mieszkańców dawnej Polski
Kompleks młodszej siostry. Przywołany w tytule cytat, pożyczony z książki włoskiego historyka Giovanniego Leviego, dobrze wprowadza w klimat badań życia codziennego. W optyce tradycyjnej historiografii są to tematy banalne i zwyczajne, stanowiące jedynie tło dla spektakli aranżowanych przez głównych aktorów wielkiej historii. Dopiero historycy ze szkoły Annales upomnieli się o zainteresowanie należne także aktorom dalszego planu, a falę zainteresowania codziennością przyniosły tzw. mikrohistorie, których niedoścignionym wzorem pozostaje monografia średniowiecznej okcytańskiej wsi Montaillou.
Europejska archeologia historyczna od lat zmaga się z kompleksem młodszej (i brzydszej) siostry tradycyjnej historiografii. Żmudne badania materialnych pozostałości po minionych społeczeństwach są odległe od barwnych narracji o władcach, zdobywcach czy prawodawcach. Nasi bohaterowie są zbiorowi i anonimowi. Nie dysponujemy relacjami o ich życiu, ale jedynie pozostawionymi przez nich odpadkami, resztkami domów, niekiedy ich doczesnymi szczątkami. Poza zasięgiem naszego poznania pozostaje ich mentalność. Niewiele możemy powiedzieć o praktykach społecznych. Dużo natomiast o tym, jak mieszkali, jak zabezpieczali swoją egzystencję, czym zajmowali się na co dzień.
Archeologia ludzkiego doświadczenia. Czy takie tematy mogą być istotne dla kogoś poza wąską grupą specjalistów? Wydaje się, że tak. Od czasu prac Fernanda Braudela wiemy, że w długofalowej perspektywie istotne są nie spektakularne wydarzenia, ale powolne zmiany zachodzące na poziomie struktur codzienności – to one decydują o kierunkach rozwoju cywilizacji. Traumatyczne doświadczenia minionego stulecia skutecznie zniechęciły nas do fetyszyzowania abstrakcyjnego „procesu dziejowego” żywiącego się milionami anonimowych egzystencji i skłoniły do zainteresowania tym, co lokalne, indywidualne i zwyczajne.