Obóz i kordon. W początku stycznia 1944 r., kiedy Armia Czerwona przekraczała granicę polsko-sowiecką, jeden z ekspertów Stalina, Iwan Majski, przedstawiając pożądany kształt porządku europejskiego po zakończeniu wojny, uznał, iż byłoby najlepiej, aby „Europa, przynajmniej kontynentalna, stała się socjalistyczna, co z natury rzeczy wykluczy samą możliwość wybuchu wojny w tej części świata”. Nie jest znana reakcja kremlowskiego gospodarza na ten passus, ale nie wydaje się, żeby snuł tak dalekosiężne plany w oderwaniu od realnej sytuacji militarnej i politycznej. Zapewne przyznawał rację wytrawnemu dyplomacie, bo przecież potrafił umiejętnie łączyć interes państwowy Związku Sowieckiego z wizją światowej rewolucji proletariackiej, tyle że wolał wyważać zamiary i siły, a więc ograniczył, przynajmniej na początek, swoje europejskie plany. Zadowolił się tym, co miał w ręku dzięki zwycięskiemu marszowi wojsk (okupionemu życiem setek tysięcy żołnierzy) na Berlin. Nie wyrażał później zainteresowania pomysłami francuskich czy włoskich komunistów, którzy myśleli o próbie przejęcia władzy, a nawet nie poparł greckiej komunistycznej partyzantki, która próbę taką podjęła.
Przy użyciu siły własnej i pomocy komunistów z krajów, które Armia Czerwona zajęła, oraz tych – jak Albania i Jugosławia – w których lokalni komuniści władzę przejęli sami, Stalin zaczął tworzyć blok państw, które miały być zarazem kordonem oddzielającym Związek Sowiecki od imperialistycznego Zachodu, jak i obszarem, z którego w razie potrzeby (lub pojawienia się woli) siły rewolucyjne wyruszą na podbój owego Zachodu. Zamykało tę konstrukcję powołanie do życia Biura Informacyjnego Partii Komunistycznych (Kominform) we wrześniu 1947 r.