Rachunki zbrojeń
Jak sobie radzić z problemem wydatków na zbrojenia
Generalne dylematy
Koszty zbrojeń. Przez całe wieki wysiłek wojenny był postrzegany przede wszystkim jako problem finansowy. Co więcej, wydatki na wojsko stanowiły jeśli nie całość, to w każdym razie przytłaczającą większość budżetowych obciążeń państwa. Edukacja, opieka społeczna, budowa infrastruktury, nie mówiąc już o polityce gospodarczej, nie były domeną aktywności ekonomicznej państwa. Z tego punktu widzenia wydatki wojenne nie stanowiły konkurencji dla nakładów innego rodzaju (w każdym razie nie bezpośrednio). Sytuacja zaczęła się szybko zmieniać w XX stuleciu, w miarę etatyzowania gospodarki. Zbrojenia poczęły odciągać środki od innych celów społecznych, przyczyniając się do pauperyzacji ludności. Wpływały też destabilizująco na gospodarkę, tworząc popyt, ale nie dostarczając podaży dóbr na rynek, czyli generowały inflację. Jednak podczas Wielkiego Kryzysu lat 30. zbrojenia okazały się skutecznym instrumentem interwencjonizmu państwowego.
Zbrojenia a postęp techniczny. Przez całe stulecia nie poziom techniczny decydował o sile armii, lecz jej liczebność, wyszkolenie, dyscyplina, morale. Broń przez całe dekady mogła leżeć w arsenałach, z których była wyciągana w wypadku wojny. Jeśli w tym momencie pojawiał się problem, to wynikał z tego, że broni było zbyt mało, a nie, iż była przestarzała. Ostatnim wielkim konfliktem, w którym czynnik techniczny nie odgrywał większej roli, były wojny napoleońskie. Armie walczące pod Waterloo (1815 r.) nie różniły się pod względem technicznym od armii, które starły się 23 lata wcześniej pod Valmy. Już nigdy potem tak miało nie być. Przewaga techniczna koalicji nad Rosją zadecydowała o wyniku wojny krymskiej (1853–56).