Pomocnik Historyczny

Oto czasy nadeszły nowe

Czym była rewolta lat 60.

Polityka
Wielobarwność Rewolty 1968 nie pozwala na jednoznaczne skwitowanie jej miejsca w historii świata.

Z perspektywy 50 lat wydarzenia mogą przypominać falę tsunami, która przetoczyła się przez świat w latach 60. XX w., z kulminacją w 1968 r. W rzeczywistości była to wielka liczba wirów, o różnorodnej skali i różnym kierunku obrotu, z których część wzajemnie się wzmacniała, inne zderzały ze sobą. Gdy w USA studenci – w proteście przeciw wojnie w Wietnamie – palili karty powołania do wojska, w Polsce protestowali przeciw ograniczaniu wolności słowa („prasa kłamie”). Gdy w Meksyku od kul formacji wojskowych ginęli manifestanci na placu Tlatelolco, w Chinach ich rówieśnicy, hunwejbini, nakładali czapki hańby swym profesorom, stając się pionkiem w grze despotycznego wodza. Gdy członkowie niemieckiej Kommune 1 postulowali rewolucję seksopolu (zmienianie świata należy zacząć od uwolnienia się od ograniczeń seksualnych narzucanych przez konserwatywne społeczeństwa), młodzi Czesi i Słowacy projektowali ustrój „socjalizmu z ludzką twarzą”. Gdy zrewoltowany Paryż ogłaszał, że praca jest torturą i hańbą, w młodych państwach zdekolonizowanej Afryki lokalni przywódcy, często wykształceni na europejskich uczelniach, praktykowali utopie – na żywej tkance plemion poskładanych w społeczeństwa.

Wydarzenia lat 60. miały swoje aspekty polityczne, społeczne, ekonomiczne, artystyczne i obyczajowe – z najbardziej rozpoznawalnymi figurami dzieci kwiatów, hipisów, czyniących miłość, a nie wojnę. Różnych słów używa się w związku z tym na opisanie zjawiska: kontestacja, kontrkultura, bunt, rewolucja, rewolta, rebelia. Dwie co najmniej rzeczy rzucają się w oczy – pokoleniowość protestu pierwszej powojennej generacji oraz wrażliwość buntowników odmienna od cechującej ich ojców i dziadów. Ducha czasu opisał Bob Dylan, wówczas bard kontestacji, w swej pieśni „Czasy nadchodzą nowe”: „Słuchajcie mnie wy, jakikolwiek wasz los/oto fala nadciąga, zaleje ten ląd/więc zrozumcie, to koniec, potop zmiecie was stąd/jeśli chcecie ocalić głowy/Lepiej uczcie się pływać, bo pójdziecie na dno/oto czasy nadchodzą nowe” (tłum. Filip Łobodziński; w 2018 r. utworu można posłuchać w ramach projektu Dylan.pl).

Trudno znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich zjawisk składających się na rewoltę lat 60. Teksty pogrupowaliśmy więc w trzech blokach: w pierwszym (Bunt i kontrkultura) opisujemy ich kontekst społeczno-obyczajowy, w drugim (Odcienie rebelii) – społeczno-polityczny, w trzecim (Polski Marzec) – studencki bunt w PRL, wykorzystanie go w walkach na szczytach władzy oraz odblokowanie ksenofobii oraz antysemityzmu, prowadzących do czystek i emigracji.

Wielobarwność Rewolty 1968 nie pozwala na jednoznaczne skwitowanie jej miejsca w historii świata. Sami bohaterowie rozeszli się w różne strony (chociażby w Polsce byli hipisi są zarówno w obozie PiS, jak i w szeregach opozycji). Co nie znaczy, że takie wysiłki ujednoznacznienia nie są podejmowane. Jedni widzą w rebelii lat 60. nową energię przydaną skostniałemu światu (czego symbolem mogliby być wiecznie żywi Rolling Stonesi); inni mrok, którym okrył się porządek ugruntowany na wierze, tradycji i hierarchii (czego dowodem miałby być duchowy i moralny eklektyzm Ery Wodnika).

Na dobre czy na złe, czasy wówczas nadeszły nowe.

Zanurzmy się w lata 60. – jedni dla wspomnienia swej młodości, inni dla spojrzenia, być może, innym okiem na nasze czasy.

Jerzy Baczyński
Redaktor naczelny POLITYKI

Leszek Będkowski
Redaktor POMOCNIKÓW HISTORYCZNYCH

Pomocnik Historyczny „Rewolta 1968” (100128) z dnia 26.02.2018; Wstęp; s. 3
Oryginalny tytuł tekstu: "Oto czasy nadeszły nowe"
Reklama
Reklama