I Wojna Światowa

Dwa wieki imperium cz. II

Wielki herb imperialny z 1882 r. Wielki herb imperialny z 1882 r. EAST NEWS
Dwa wieki. Zamyka je rok 1917. Rok dwóch rewolucji, abdykacji Mikołaja II i rozpadu Cesarstwa Rosyjskiego. Dokładnie 196 lat wcześniej zaczynała się formalnie historia tego imperium.
Medal koronacyjny Aleksandra IIAN Medal koronacyjny Aleksandra II
Medal koronacyjny Aleksandra IIIAN Medal koronacyjny Aleksandra III
Odprowadzenie poborowego na dworzec na 25-letnią służbę, obraz Konstantego Sawickiego II poł. XIX w.AKG Odprowadzenie poborowego na dworzec na 25-letnią służbę, obraz Konstantego Sawickiego II poł. XIX w.
Medal koronacyjny Mikołaja IIAN Medal koronacyjny Mikołaja II
Pierwsze wydanie pisma „Kołokoł” z 1857 r.AN Pierwsze wydanie pisma „Kołokoł” z 1857 r.
Igor Strawiński – z rodu senatorów Rzeczpospolitej, fotografia z ok. 1900 r.BEW Igor Strawiński – z rodu senatorów Rzeczpospolitej, fotografia z ok. 1900 r.
Dymitr Szostakowicz – prawnuk powstańca listopadowego, fotografia z lat 40.BEW Dymitr Szostakowicz – prawnuk powstańca listopadowego, fotografia z lat 40.

Rozprawa z Polską. Piotr III, wielbiciel pruskiego drylu, wycofał jednak Rosję z tej ostatniej wojny bez żadnych zdobyczy terytorialnych, a po jego zamordowaniu na zlecenie małżonki Katarzyna II trzyma się już stale porozumienia z Prusami, którego celem jest ostateczne sparaliżowanie Polski i próba dokonania podobnej sztuki wobec Szwecji. W stosunku do Rzeczpospolitej ta sztuka, niestety, udała się, do spółki jeszcze z Austrią. Korumpowanie życia wewnętrznego Rzeczpospolitej rublami carskich ambasadorów i zastraszenie siłą rosyjskich bagnetów napotkało wreszcie oddolny masowy opór w postaci Konfederacji Barskiej (1768–72) – pierwszego wielkiego powstania polskiego przeciw imperialnej, obcej dominacji. Zdławiona została siłą militarną, którą prowadził m.in. początkujący wówczas geniusz bezlitosnego ataku na bagnety – Aleksander Suworow. Katarzyna II podjęła decyzję, że Polską należy się podzielić. Nastąpił I rozbiór. Poprzedziła go likwidacja resztek odrębności Ukrainy – skasowanie urzędu hetmana kozackiego w 1764, a tuż po I rozbiorze – ostateczne zniszczenie Siczy Zaporoskiej na rozkaz Katarzyny.

Wojna z Turcją. Zajęcie Krymu. Caryca prowadzi jednocześnie wielką wojnę z Turcją (1768–74), w której rosyjskie armie lądowe dochodzą po raz pierwszy nad Dunaj, a flota bałtycka pod komendą Aleksego Orłowa bije flotę turecką koło wyspy Chios i organizuje antyosmańskie powstanie w Grecji. Wojna kończy się pokojem w Kuczuk Kainardży, w którym Rosja poszerzyła swój dostęp do Morza Czarnego, a zarazem uzyskała możliwość wtrącania się w wewnętrzne sprawy Turcji (tak jak wcześniej w Rzeczpospolitej) pod pretekstem opieki nad prawosławnymi. Post scriptum do tej wojny dopisała Katarzyna II dziewięć lat później, kiedy w 1783 r. kazała wcielić Krym do Rosji, likwidując ostatecznie istniejący od ponad trzystu lat na tym terenie chanat tatarski. Tatarzy zaczęli być z półwyspu wypychani, zastępowała ich rosyjska kolonizacja… (Dziś Władimir Putin, wcielając Krym ponownie do Rosji, kontynuuje z dumą dzieło Katarzyny). Turcja próbowała jeszcze kontratakować, ale została pobita w kolejnej ciężkiej wojnie w latach 1787–91.

Ostateczny rozbiór Polski. Szwecja także chciała się odgryźć za wcześniejsze upokorzenia – w wojnie z lat 1788–90 uzyskała tyle, że Katarzyna zrezygnowała chwilowo z pełnego podporządkowania Sztokholmu woli Petersburga. Rzeczpospolita, jako centralne ogniwo w tym opasującym Rosję od zachodu łańcuchu słabnących potęg, była dla Katarzyny najważniejsza. Dlatego kiedy tylko próbowała się zmodernizować, umocnić, odnowić swój ustrój (przyjmując Konstytucję 3 maja), Katarzyna zareagowała bez wahania. Nastąpił II rozbiór – 1793. A potem, kiedy Tadeusz Kościuszko stanął na czele kolejnego powstania – insurekcji roku 1794 – caryca zadekretowała rozbiór trzeci i ostatni. Po sterroryzowaniu Warszawy przez wymordowanie mieszkańców Pragi na rozkaz feldmarszałka Suworowa Katarzyna postanowiła pozbawić zabitą Polskę jej kulturalnej duszy. Nie tylko poleciła Suworowowi dostarczyć przywódców powstania kościuszkowskiego do więzienia w Petersburgu, zabrać w ślad za nimi króla Stanisława Augusta do Grodna, ale wydała także rozkaz, by wywieźć do swej północnej stolicy Bibliotekę Rzeczpospolitej (stworzoną przez Andrzeja i Józefa Załuskich, liczącą 400 tys. tomów i kilkanaście tysięcy rękopisów pierwszą bibliotekę publiczną w Europie). Ze zrabowanych w Polsce bezcennych zbiorów powstała Cesarska Biblioteka Publiczna w Petersburgu.

Dziedzictwo Katarzyny II. Aleksander Puszkin (który poza tym nie miał o carycy najlepszego zdania) napisał w 1822 r., iż „poniżenie Szwecji i unicestwienie Polski – oto wielkie prawa Katarzyny do wdzięczności rosyjskiego narodu”. Czytamy to zdanie z przykrością i zdumieniem. Największy poeta rosyjski cieszy się z największej politycznej zbrodni, jakiej dokonała władza rosyjska na Polsce. A jednak jest w tym zdaniu, zapisanym w 26 lat po śmierci imperatorowej, pewna smutna logika – logika związku między imperialną ekspansją i sukcesem rosyjskiej kultury, zwłaszcza tej, która zwraca się ku Zachodowi. Jeśli Rosja ma poszerzać swoje kontakty kulturowe z Zachodem, ze „starą Europą”, to najlepiej niech zburzy to, co ją od owej „starej Europy” odgradza, a więc Polskę czy (mniej pod tym względem istotną) Szwecję, które tradycyjnie występowały do XVIII w. jako „przedmurza” zachodniej cywilizacji czy też polityki na europejskim Wschodzie. Polska będzie przypominać barbarzyńskie metody rosyjskiego imperializmu, rosyjscy okcydentaliści będą szukali poklasku i uznania w Paryżu i Londynie, wiedząc, że tym więcej go znajdą, im potężniejsze i większy respekt budzące będzie ich imperium.

Katarzyna zostawi pod tym względem bogate dziedzictwo. Nauczyła się kupować poparcie europejskich salonów. Korespondowała z Wolterem, zachwyconym mądrością (a jeszcze bardziej hojnością) „Semiramidy Północy”; zaprosiła do siebie Denisa Diderota, tłumacząc mu, o ile trudniejsze jest jej zadanie niż jego – filozofa: on zapisuje swoje myśli na pergaminie, ona na znacznie czulszym jeszcze materiale – na ludzkiej skórze… Francuscy filozofowie (poza Janem Jakubem Rousseau, który bronił praw Rzeczpospolitej przeciw rosyjskiemu despotyzmowi) za stosy rubli i sobolowych futerek chwalili Katarzynę i Rosję jako cudowny kraj przyszłości, rozsadnik europejskiego oświecenia w mrokach północy i azjatyckiej „dziczy”, wspaniałe narzędzie walki z polską „anarchią” i katolickim „fanatyzmem”.

Wolność bez polityki. Katarzyna przymierzała się do roli obrończyni tolerancji i oświecenia. Musiała jednak szybko (w latach 1773–75) zmierzyć się z potężnym buntem chłopów, a także Baszkirów, Tatarów, Kirgizów, Kazachów, Mordwinów, Czuwaszów, jakich razem poprowadził przeciw niej Jemielian Pugaczow, z którym rozprawiła się ostatecznie jak na despotkę przystało. A jednak, owszem, poszerzyła przestrzeń wolności w Rosji. Była to wolność dla rosyjskiej kultury, o ile nie przeszkadzała rosyjskiemu imperializmowi. Wydana przez Katarzynę w 1785 r. gramota o wolności szlachty uwolniła ten stan od obowiązku służby państwowej (w tym służby rekruckiej), a także od poniżających kar cielesnych. Szlachta miała stać się dumną podporą rosyjskiego imperium.

Gramota z 1785 r. zaczyna się od charakterystycznej preambuły: „Wszechrosyjskie Imperium wyróżnia się w świecie rozległością ziem w jego władaniu (...), obejmując 165 stopni geograficznej długości i 32 szerokości. (...) W prawdziwej chwale i majestacie Imperium cieszymy się owocami i poznajemy rezultaty działania posłusznego, odważnego, nieustraszonego, przedsiębiorczego i potężnego narodu rosyjskiego”. Zachwyt wielkością państwa i duma z przynależności nie tylko do szeregu jego sług, ale do wspaniałego rosyjskiego narodu – to kanoniczne odtąd elementy ideologii imperialnej Rosji. W zamian za pozostawienie sfery polityki do wyłącznej dyspozycji imperatorowej i jej administracji szlachta uzyskała swobodę życia w swoich majątkach, swobodę wyzysku swoich chłopów, ale i swobodę kulturalnego rozwoju. I szlachta z tej wolności skorzystała. Oczywiście nie wszyscy wysłali swoje dzieci na pierwszy rosyjski uniwersytet (otwarty w Moskwie w 1755 r., a więc 391 lat po uniwersytecie krakowskim), ale coraz więcej abonowało pierwsze czasopisma, szukało rozrywki w teatrze, w importowanej z zachodniej Europy muzyce, w książkach. Choć większość wolała grać w karty i pić, to jednak tworzyła się stopniowo coraz szersza warstwa, bez której żadna kultura nie może rozkwitnąć – warstwa odbiorców kultury. Na niej wyrośnie w następnym wieku geniusz Puszkina, Lermontowa, Tołstoja, Turgieniewa, Czajkowskiego.

Granice wolności. Imperium wyznaczało jednak wyraźnie granice kulturalnych rozrywek. Zwłaszcza odkąd okazało się, że Zachód, z którego Rosja importuje kulturę, doszedł do rewolucji – we Francji. Mikołaj Nowikow, który wydawał czasopisma satyryczne, trafił w 1792 r. do więzienia, skazany na 15 lat twierdzy szlisselburskiej. Książki, które opublikował – zostały zmielone, czasopisma – tak jak on – zamknięte. Aleksander Radiszczew, który nasłuchał się filozoficznych wykładów na Uniwersytecie Lipskim, odważył się ogłosić ostrą krytykę despotyzmu i systemu pańszczyźnianego w Rosji w formie powieści „Podróż z Petersburga do Moskwy”. Natychmiast został zamknięty, skazany na śmierć, a następnie – w drodze łaskawości Katarzyny – zesłany na 10 lat. Ostatecznie popełnił samobójstwo. Wolność w Rosji miała już swoich pierwszych męczenników.

Imperium w XIX w.

Liberalne projekty Aleksandra I. Po śmierci Katarzyny i krótkim okresie rządów jej syna Pawła I (1796–1801), zamordowanego, podobnie jak jego ojciec, w drodze pałacowego spisku, zaczął się w Rosji „piękny wiek XIX”. Projekty liberalnych reform, jakie podjął wnuk Katarzyny Aleksander I (1801–25), krążyły w petersburskich salonach, wspierane przez grupę młodych przyjaciół cara – wśród nich księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i Mikołaja Nowosilcowa. Część udało się zrealizować. Zamiast istniejących dotąd kolegiów powołano nowoczesne ministerstwa. Powstawał nowy system uniwersytetów. Obok jedynego dotąd w całym państwie Uniwersytetu Moskiewskiego uruchomiony został (na nowo) uniwersytet w Wilnie (polski), a także w Dorpacie (niemiecki), a następnie w Charkowie i Kazaniu, a wreszcie w samym Petersburgu. Wileński okręg szkolny, oddany pod opiekę księciu Czartoryskiemu, pozwolił przetrwać polskiej oświacie na terenach włączonych do Cesarstwa Rosyjskiego aż do procesu filomatów, a nawet do powstania listopadowego.

Myśli cara Aleksandra o wprowadzeniu w Rosji konstytucji i Dumy Państwowej (namiastki parlamentu) pozostały jednak tylko rojeniami. Także dlatego, że wystąpiły przeciw tym pomysłom konserwatywne elity Petersburga. Ich głosem stał się nadworny historiograf imperium – Mikołaj Karamzin. W swojej wielotomowej „Historii państwa rosyjskiego” opowiedział rodakom po raz pierwszy tak pięknym, nowoczesnym, literackim językiem rosyjskim ich dzieje. Osią opowieści była ciągła walka z zagrożeniami przychodzącymi z Zachodu, przede wszystkim z Polski i poprzez Polskę. Ocalić Rosję może tylko samodzierżawie i twarda, bezwzględna walka z wrogami wewnętrznymi (Polska) i zewnętrznymi (Napoleon). Żadnych konstytucyjnych reform. Pisał o tym Karamzin nie tylko w swej historii, ale także – wcześniej – w memoriałach przedstawianych carowi w 1811 i 1819 r.

Konfrontacja z Napoleonem. Zryw „prawdziwej” Rosji. Głos Karamzina wpisywał się w ferment ideowy, jaki towarzyszył konfrontacji z jak najbardziej realnym zagrożeniem z Zachodu – czyli z potęgą Napoleona, europejskiego imperium, które dotarło na granice Rosji najpierw w wojnie lat 1806–07. Ta pierwsza wojna Rosji z Zachodem zakończona została próbą kompromisowego podziału kontynentu na część francuską i rosyjską – układem w Tylży. A jednak w opinii politycznej petersburskich i moskiewskich salonów przeważały wyraźnie nastroje patriotyczne, antyfrancuskie, antyzachodnie. Wtedy właśnie, zaraz po 1807 r., zaczęto sobie w Rosji przypominać, jak to dwieście lat wcześniej narodowe powstanie usunęło z Moskwy najeźdźców z Zachodu – Polaków. Wtedy stanął na placu Czerwonym pomnik kniazia Pożarskiego i Kuźmy Minina jako symboli tego antyzachodniego, niepodległościowego zrywu „prawdziwej” Rosji, wtedy także zaczęły powstawać opery, pieśni, widowiska opiewające walkę z polskimi najeźdźcami z początku XVII w. – jako aluzję do aktualnej walki z Napoleonem i utworzonym przez niego zalążkiem Polski: Księstwem Warszawskim.

Ostatecznie walkę rozstrzygnęły w 1812 r. bohaterskie rzeczywiście zmagania Rosjan z najazdem Wielkiej Armii Napoleona. To była pierwsza wojna ojczyźniana, w której budziły się uczucia nacjonalistyczne, duma z Rosji, która zdolna była się przeciwstawić siłom całej niemal Europy. Bitwa pod Borodino, mądrość feldmarszałka Michała Kutuzowa, spalona (na rozkaz swego gubernatora co prawda, a nie przez Francuzów) Moskwa, a potem marsz armii rosyjskiej aż do Paryża – to wszystko zostało w pamięci narodowej Rosjan.

Duma i zaduma. Początki ruchu spiskowego. Młodzi oficerowie rosyjscy, którzy obronili swój kraj, a potem przeszli przez całą Europę, wychodząc (jak to się mówi w języku wojskowych) aż na rubież Atlantyku, gdzie Rosja miała przez dwa lata swoją strefę okupacyjną – w Normandii – mogli nie tylko poczuć dumę, ale i wpaść w zadumę. Dlaczego w Europie żyje się swobodniej, mimo zniszczeń wojennych także bardziej zasobnie niż w Rosji? Czy u nas może być tak samo, czy powinniśmy wykorzystać ujawniony w wojnie obronnej wielki potencjał swego kraju jakoś inaczej niż Europa? Czy rozwiązaniem będą liberalne reformy czy konstytucja? Jak połączyć tę dumę narodową z zadumą wynikającą z porównań z Zachodem?

Ten zasadniczy dylemat Rosji, rosyjskiej inteligencji, znalazł odzwierciedlenie w początkach ruchu spiskowego wywodzącego się właśnie z kręgu młodych oficerów z wojen lat 1812–15. W jednym spiskowi byli zgodni – i od tego cały ich podziemny, nazwany później dekabrystowskim, ruch się zaczął – w sprzeciwie wobec tzw. polskiej polityki cara Aleksandra I.

Polski poligon. Car, po zwycięstwie nad Napoleonem, odbudował na kongresie wiedeńskim w 1815 r. samą nazwę Królestwo Polskie, przyłączając pod swoje panowanie ziemie części poprzedniego zaboru austriackiego oraz pruskiego z Warszawą. Aleksander wiedział, że pod jego berłem więcej ludzi umie czytać i pisać po polsku niż po rosyjsku (wynikało to z większej liczebności szlacheckiego stanu w Polsce niż w Rosji, ale także z wyższego dużo poziomu wykształcenia polskich elit po reformach Komisji Edukacji Narodowej) i że nie da się poszerzyć wpływów strategicznych imperium w środku Europy bez próby znalezienia jakiegoś modus vivendi z Polakami. Chciał także potraktować utworzone przez siebie kadłubowe Królestwo Polskie jako teren doświadczalny dla ewentualnych reform, jakie z czasem być może zostałyby wprowadzone w Rosji: konstytucja, parlament, wolność prasy… Wszystko to Królestwo Polskie formalnie otrzymało w 1815 r., a Rosja – nie.

Klęska dekabrystów. Elity rosyjskie, tak konserwatywne, jak i nowe, liberalizujące, nie chciały się dzielić swoją dominującą pozycją w państwie z Polakami, których przecież Rosja znowu pobiła, tym razem jako sojuszników Napoleona. Młodzi oficerowie rosyjscy, którzy dotarli w 1814 r. do Paryża, czuli się upokorzeni tym, że car uznał Polaków za dojrzałych do życia pod panowaniem konstytucyjnym, a ich – nie. Ruch dekabrystowski zaczyna się od planów zgładzenia cara Aleksandra I w proteście przeciw jego polityce polskiej. Rozwija się następnie szerzej jako zamysł przekształcenia ustroju politycznego Rosji w formę scentralizowanej republiki (jak chciał lider Związku Południowego ruchu Paweł Pestel) albo monarchii konstytucyjnej. Próba zdobycia władzy nad Rosją po śmierci Aleksandra w grudniu (stąd nazwa dekabryści – od diekabr’: grudzień) 1825 r. kończy się fatalnie. Zwykli żołnierze, chłopi, nie rozumieją haseł wolnościowych czy tym bardziej ustrojowych swoich oficerów spiskowców. Nowy car, młodszy brat zmarłego, Mikołaj I (1825–55) opanowuje sytuację w stolicy za pomocą armat. Przywódcy dekabrystów zostają straceni, inni uczestnicy ruchu – zesłani na Syberię.

Twarda ręka Mikołaja. Mikołaj, po szoku spowodowanym koniecznością walki o utrzymanie swej korony już na samym wstępie swego panowania, umocnił swoje zasadniczo nie tylko antyrewolucyjne, ale antyreformatorskie nastawienie. Próbuje zamrozić Rosję. Tłumi bezwzględnie powstanie listopadowe Polaków w wojnie 1831 r., nie zgadzając się na żadne kompromisy z polskimi postulatami tak zachowania autonomii wewnętrznej Królestwa, jak też – tym bardziej – dołączenia doń ziem zabranych przez Rosję w pierwszych trzech zaborach. Tworzy pierwszą nowoczesną policję polityczną: tzw. Trzeci Oddział Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości, wspierany przez Korpus Żandarmów. Jest gotów zwalczać rewolucję w całej Europie, co dokumentuje czynem zwłaszcza w czasie tzw. Wiosny Ludów, kiedy w 1849 r. ratuje monarchię Habsburgów, tłumiąc wielkie powstanie Węgrów przy pomocy potężnego korpusu interwencyjnego pod wodzą żelaznego księcia, oprawcy Polaków, Iwana Paskiewicza.

Nie zaniedbuje także ekspansji imperium. Na Dalekim Wschodzie jego wierni żołnierze sięgnęli po Sachalin i za Amur, w wojnach z Turcją opanowali deltę Dunaju, a z drugiej strony pas wybrzeża czarnomorskiego na Zakaukaziu aż po Batumi w 1829 r.; w wojnie z Persją przyłączyli do Rosji Armenię i północny Azerbejdżan. Mikołaj musiał także zmagać się z wielkim, trwającym 30 lat powstaniem kaukaskich górali (Czeczeńców) pod wodzą Szamila.

Narodziny opinii publicznej. Choć starał się sparaliżować ruch myśli w samej Rosji – nie całkiem mu się to udało. Dynamika rozwoju duchowych potrzeb i intelektualnej ciekawości w warstwie rosyjskiej szlachty, wśród – mimo wszystko – coraz liczniejszej grupy wykształconych Rosjan była trudna do zahamowania. Owszem, nacisk cenzury mógł tę dynamikę ograniczyć do salonowych spotkań. Jednak dojrzewające w końcu wielkie talenty rosyjskiej kultury i myśli: Aleksandra Puszkina i Michała Lermontowa w poezji, Michała Glinki w muzyce, Aleksandra Hercena z jednej (liberalnej) strony oraz słowianofilów z drugiej (konserwatywnej) – nie pozwalały zapaść Rosji w czasach Mikołaja w kompletną drzemkę. Warto zważyć, że największy geniusz poetycki – Puszkin, choć wyrażał w swych cudownych wierszach i poematach tęsknotę za duchową autonomią jednostki, to jednak akceptował ideę imperium jako struktury politycznej, która chroni słabe wciąż pędy rosyjskiej kultury przed żywiołem anarchicznym ludowej masy, a także – jak już o tym pisaliśmy – swoimi podbojami wzmacnia rangę samej kultury rosyjskiej w oczach zachodnich odbiorców. Dlatego tak łatwo dał się twórca „Eugeniusza Oniegina” użyć carowi Mikołajowi do tworzenia najbardziej haniebnej antypolskiej propagandy w czasie powstania listopadowego (zwłaszcza w bardzo często cytowanym po dziś dzień w państwie Putina wierszu „Oszczercom Rosji”…).

Wybór Aleksandra Hercena pokazał jednak, że można inaczej. To był wybór człowieka, który wolności dla Rosji chciał szukać bez konieczności zniewalania innych narodów. Z tą myślą właśnie rozpoczął nową historię politycznej emigracji z Rosji w swoim londyńskim ośrodku skupionym wokół czasopisma „Kołokoł”, bezlitośnie piętnującego patologie życia despotycznej władzy i wspierającego próby reform oraz szukającego prawdy o historii własnej ojczyzny. Słowianofile spierali się tymczasem w salonach moskiewskich z okcydentalistami: czy Rosja powinna naśladować Europę, czy raczej – jak ogłosił to w 1841 r. Stepan Szewyriow – unikać kontaktów z trującymi miazmatami „gnijącego Zachodu”.

Wstrząs nowej konfrontacji z Zachodem, wojny krymskiej z lat 1853–56, tym razem przegranej – inaczej niż w 1812 r. – pozwolił na ujawnienie tych podskórnych debat, skrępowanych wcześniej Mikołajowską cenzurą. W państwie carów zaczęła pojawiać się opinia publiczna.

Reformy Aleksandra II. Nowy władca Aleksander II (1855–81), syn Mikołaja (który zmarł w zgryzocie, nie mogąc znieść klęski swoich armii na Krymie), zdecydował się otworzyć ostrożnie drzwi koniecznym reformom. Najważniejszą było wyswobodzenie milionów chłopów z faktycznego niewolnictwa w marcu 1861 r. W ślad za tym poszły reforma sądownictwa, istotnie liberalizująca wymiar sprawiedliwości w imperium, a następnie reforma ziemska, wprowadzająca elementy samorządu na poziomie guberni i powiatów – przynajmniej, gdy chodzi o służbę zdrowia, opiekę społeczną, elementarne szkolnictwo.

To był nie mniej istotny przełom, prowadzący od Rosji autorytarnej Mikołaja I do Rosji bardziej humanitarnej – Antoniego Czechowa. Droga w tym kierunku była długa i wyboista, ale zdawała się otwarta. Aleksander II zaaprobował także reformy samorządu miejskiego i bardzo istotną reformę armii, skracającą obowiązującą wówczas 20-letnią służbę rekrucką do lat 6, a poborowym z wyższym wykształceniem – do pół roku. Ta „posewastopolska odwilż”, czyli czas reform po klęsce w wojnie krymskiej, napędzana była oczywistą potrzebą modernizacji Rosji, by mogła skuteczniej sprostać dalszej rywalizacji z zachodnioeuropejskimi rywalami na globalnej scenie.

Odgórne reformy – oddolne niepokoje. Odgórne reformy pociągały jednak za sobą oddolne niepokoje. Niecierpliwi „Pugaczowowie” z uniwersytetów chcieli porwać za sobą chłopskie masy do ostatecznej rozprawy z caratem, do „topora”, do „ziemi i woli”. Tym ostatnim hasłem posługiwała się najsilniejsza z organizacji spiskowych, jaka zawiązała się w końcu lat 70. i stanowiła pośrednie ogniwo między pierwszymi grupkami rewolucjonistów i zamachowców z poprzedniej dekady a organizacjami protokomunistycznymi, jakie zaczną powstawać w Rosji pod sam koniec XIX w. Rozwijały się różne odgałęzienia anarchizmu – w gwałtownym stylu totalnej walki z państwem, jaką chciał prowadzić Michał Bakunin, albo w łagodniejszej wersji solidarności i samopomocy społecznej, jaką głosić będzie książę Piotr Kropotkin. Terroryści-rewolucjoniści będą organizowali kolejne zamachy – aż dosięgną samego Aleksandra II w marcu 1881 r.

Antypolska histeria. Wewnętrzny zamęt próbowano początkowo tłumaczyć w Rosji „polską intrygą”. Zgodnie z tą interpretacją, którą rozpowszechnił już na wstępie lat 60. w rosyjskim społeczeństwie prawdziwy geniusz złowrogiej propagandy – Michaił Katkow – polskije ksiondzy i pany manipulują naiwnymi rosyjskimi radykałami, by rozłożyć od środka gmach wielkiego imperium i odbudować swoją Rzeczpospolitą, wiecznego wroga Rosji. Wybuch powstania styczniowego pomógł rozpowszechnić tę antypolską histerię wśród Rosjan. Niezwykle ostre represje (blisko 40 tys. zesłanych na Syberię lub do oddalonych guberni europejskich), rusyfikacyjna polityka na terenie już nie tylko tzw. ziem zabranych (czyli litewsko-ruskich), ale również w samej etnicznie polskiej Kongresówce zdusiły na kilka dekad polski ruch antyimperialnego oporu.

Zderzenie nacjonalizmów. Nie zmieniły jednak zasadniczego problemu. Próba przymusowej integracji nierosyjskich narodów imperium z jego rosyjskim rdzeniem musiała zderzyć się z procesem dojrzewania – w wieku nacjonalizmów – odrębnych projektów narodowych (jak się to dzisiaj określa). Nie tylko z projektem najdojrzalszym – polskim – najbardziej zaawansowanym w swym rozwoju, ale także z nawiązującymi do polskiego wzoru innymi nacjonalizmami: litewskim, ukraińskim, żydowskim (syjonistycznym), łotewskim, białoruskim, jak również gruzińskim, ormiańskim, azerskim itd., itp.

Rusyfikacyjny kurs Aleksandra III. Nowy car Aleksander III (1881–94) próbował rozwiązać ten problem poprzez jeszcze ostrzejszy kurs rusyfikacyjny – wobec wszystkich okrain (nierosyjskich peryferii). Jego kontrreformy wywołały tylko przyspieszenie upolitycznienia ruchów narodowych zagrożonych brutalną rusyfikacją. Owszem, zapewniły Rosji względny spokój do 1905 r., ale też spowodowały, że wybuch, jaki nastąpi od tego roku, okaże się już nie do powstrzymania. Ferment społeczny w rosyjskim centrum, ruch chłopów do miast, tworzenie proletariatu, lumpenproletariatu i żerujących na jego realnej niedoli oraz kompleksach nowych partii radykalnych (takich jak bolszewicy pod wodzą Lenina) – to wszystko łączyło się z fermentem na tle narodowościowym. W przeprowadzonym w 1897 r. spisie powszechnym w imperium okazało się, że Wielkorusów (czyli Rosjan) jest tylko 44 proc., jeśli doliczyć do nich Małorusów (czyli Ukraińców) i Białorusinów – to 66 proc. ogółu ludności imperium. Zrusyfikować wszystkich, tych pozostałych 34 proc., a nawet – o zgrozo! – wszystkich Mało- i Białorusów już się nie dało. Nawet siłą rosyjskiej kultury.

Wiek rosyjskiej kultury. A ta rosła w niebywałym tempie. Koniec XIX w. to czas triumfów Fiodora Dostojewskiego – ponurego piewcy najbardziej skrajnej wersji imperializmu rosyjskiego, ale i wnikliwego badacza dna ludzkiej psychologii. To także czas geniuszu Lwa Tołstoja – autora epickiej „Wojny i pokoju”, ale i pełnych współczucia dla krzywdzonych przez imperium narodów opowiadań, jak „Za co” (o polskich zesłańcach) czy „Hadżi Murat”. To czas, w którym powstają opowiadania i dramaty Antoniego Czechowa. To czas wielkiej muzyki Piotra Czajkowskiego, wcześniej żywiołowej „ludowości” oper i pieśni Modesta Musorgskiego, a potem – już na początku XX w. – narodzin nowych, wspaniałych talentów: Igora Strawińskiego czy Sergiusza Prokofiewa.

Pouczające przypadki Strawińskich i Szostakowiczów. Przypadek Strawińskiego pokazać może jednak, jak logika funkcjonowania imperium sprzyjała rozwojowi tej kultury. Igor wywodził się z rodu senatorów Rzeczpospolitej – Strawińskich herbu Sulima, który liczył w swoich XVIII-wiecznych pokoleniach kasztelanów brzeskich, mińskich i witebskich. Dziadek kompozytora Ignacy był katolikiem; ojciec Fiodor – już prawosławny. Ignacy bowiem ożenił się z prawosławną Rosjanką Aleksandrą Skorochodową, a zgodnie z prawem imperium w małżeństwach mieszanych wyznaniowo dzieci musiały przyjąć wiarę prawosławną.

Fiodor, ojciec Igora, choć dużą część swego życia spędził na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej – student prawa w Odessie i Kijowie – stał się w ten sposób Rosjaninem (ożenił się w 1874 r. z Anną Chołodowską z Kijowa – i z tego związku urodził się w 1882 r. w Oranienbaumie Igor – przyszły kompozytor „Pietruszki”). Dodajmy, że urodzony w 1906 r. Dymitr Szostakowicz podobną drogę pokona w pokoleniach swoich przodków: od pradziadka – powstańca listopadowego, dziadka – polskiego rewolucjonisty, aż do ojca – do śmierci posługującego się językiem polskim inżyniera z Petersburga. Sam Dymitr będzie już Rosjaninem.

Kryzys imperium. Zasilana takimi dopływami z nierosyjskich peryferii kultura rosyjska rozkwitała w srebrnym wieku – na początku XX w., stając się najlepszym – obok zboża – towarem eksportowym imperium. Ale w epoce Mikołaja II (1894–1917), epoce wojny z Japonią, rewolucji lat 1905–07 i prób parlamentarnych reform – samo imperium wchodziło w czas kryzysu, który wykorzystali także zasilani dopływami z nierosyjskich peryferii rewolucjoniści: Lenin i jego towarzysze. Kryzys próbował oddalić dalekowzroczny i konsekwentny obrońca rosyjskiego panowania w imperium – premier Piotr Stołypin. Ale zginął w zamachu w 1911 r. Nienasycony imperializm rosyjski, nawet po doświadczeniu fatalnej, przegranej wojny z Japonią, zainicjował nową wojenną konfrontację. Jak to przeanalizował w najnowszej monografii genezy I wojny amerykański profesor Sean McMeekin, to rosyjska imperialna „wola mocy” – chęć podbicia wreszcie Galicji (ostatniej części dawnego dziedzictwa Rusi Kijowskiej), a także opanowania Stambułu i przekształcenia go w Carogród – nie mniej niż „wola mocy” Wilhelma II – pchnęła imperium i cały świat w przepaść wielkiej wojny. Zaczęła się latem 1914 r. Trzy lata później imperium runęło. Zaczęła się wielka rewolucja.

Pomocnik Historyczny „Dzieje Rosjan” (100087) z dnia 11.12.2014; Świt Rusi; s. 39
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną