Parlament Europejski zdecydował w czwartek o uchyleniu immunitetów Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Patrykowi Jakiemu i Tomaszowi Porębie. Za straszenie migrantami.
Doprawdy Beata Kempa zbyt wielkie przypisuje sobie znaczenie, twierdząc, że dziennikarze opisują konflikty z prawem jej zięcia właśnie z jej powodu i po to tylko, aby uderzyć w nią jako polityczkę.
Gdyby Robert Biedroń został prezydentem, to Krzysztof Śmiszek stałby się dla dyplomacji i prasy po prostu „partnerem prezydenta” i tyle. Nic w tym nie byłoby śmiesznego ani kłopotliwego.
To był dzień jastrzębi z obozu władzy – w Warszawie najpierw odbył się marsz poparcia dla zmian w sądownictwie klubów „Gazety Polskiej”, a następnie ponaddwugodzinna konwencja Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
To, co jest groźne dla jeszcze raczkującej demokracji w Polsce, to coraz bardziej uniwersalny zakres zasady, że wprawdzie wszyscy u nas są równi, ale niektórzy równiejsi. I to znacznie.
Tzw. dobra zmiana funduje nam wirtualnie wygodne i bogate posłania, iluzoryczne bezpieczeństwo, a za to prawdziwą i reglamentowaną wolność, a wszystko po to, aby nam żyło się lepiej.
Była szefowa rządu oraz była szefowa jej kancelarii postawiły sobie za cel ochronę prawdziwie europejskich wartości, praw rodziny i zmianę unijnej polityki migracyjnej. Tym chcą się zająć w Parlamencie Europejskim.
PiS ma nowego bulteriera. Wakat po Jacku Kurskim objął Dominik Tarczyński. Teraz to on bezwzględnie atakuje politycznych przeciwników. Uchodzi za impertynenta, ale to nie do końca prawda. To chłodna kalkulacja.
Rzekomy układ Beaty Kempy z sycowskimi policjantami przesłonił prawdziwe powiązania, które rozwijają się tam od nastania nowej władzy.