W kilkudziesięciu polskich miastach przeszły marsze pod hasłem „Kocham Cię, Europo”.
Czy PiS spróbuje pozbawić Donalda Tuska stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej dzięki postawieniu „pod podejrzeniem”? Albo odstraszyć od wizyt w Polsce? Czy Bruksela da się wciągnąć w tę grę?
Widać było, że europosłowie nie tylko szanują Tuska, ale też cenią sobie jedność Unii.
Dla Kaczyńskiego wojna o Tuska to tylko kolejna okazja do poprawy krajowych notowań. Dla Polski – mimowolny krok w stronę wyjścia z Unii Europejskiej.
Gdy widzi się zacietrzewienie Kaczyńskiego (by nie wspomnieć o jego podwładnych i zwolennikach) wobec Tuska, trudno nie przewidywać, że obecna władza będzie w najbliższych miesiącach co rusz go atakować.
Najwyższy czas, aby Komitet Polityczny PiS i egzekutorzy jego politycznych baśni międzynarodowych zdali sobie sprawę, że mesjanistyczne zabiegi Polski nie mają racji bytu.
Najważniejsi ludzie w państwie zdemaskowali unijny spisek przeciwko Polsce i pani Szydło osobiście.
Premier Orbán, obok premier Wielkiej Brytanii, miał być do końca sojusznikiem polskiego rządu.
Wyraz paniki i zawodu na twarzach pisowskich władz był absolutnie szczery. Pytanie, co nastąpi później.
Zawsze warto pamiętać, że kiedy rozpoczyna się wojnę, to trzeba wiedzieć, jak ją skończyć.