Wiersze Morawieckiego to wypowiedzi, których nie popełniłby żaden inny szef rządu – mówi twórca fejsbukowego fanpejdża „Wiersze Mateusza Morawieckiego pisane w Excelu”.
Premier i unijni komisarze zainaugurowali w Warszawie działanie funduszy spójności UE na lata 2021–27. Po raz pierwszy Bruksela wyraźnie dała do zrozumienia, że wypłata tych pieniędzy będzie także – jak przy KPO – zależała od niezależności polskich sądów.
Wypowiedzi premiera i jego współpracowników o składaniu wniosku o unijne fundusze przypominają słynny wierszyk Juliana Tuwima o tym, jak Grześ wrzucał list do skrzynki...
To postępująca instytucjonalizacja pamięci i świadoma polityka historyczna, zgodnie z którą jedyną prawdziwą opozycją była SW, a jedynym niezłomnym przywódcą Kornel.
W 1979 r. Stefan Kisielewski napisał, że do zniszczenia PRL nie trzeba wojny, wystarczą dwa tygodnie mrozu – 44 lata później jest podobnie. Co tymczasem czyni tzw. dobra zmiana?
Partnerstwo z Niemcami w Europie to w oczach PiS nie tyle wspólne działanie, ile wytykanie Niemcom dawnych i niedawnych zaszłości i ostentacyjne poganianie niemrawców do większych starań na rzecz Ukrainy.
PiS może przed wyborami wydać tyle pieniędzy, ile tylko zdoła pożyczyć. Bez zgody parlamentu. Decyzję, na co je wydać, podejmuje premier, zapewne po konsultacji z prezesem. W państwie PiS, pod parasolem „Funduszy tego i owego”, rozrasta się podziemny budżet.
Dobrze zorientowani rozmówcy z obozu władzy – i to ze wszystkich frakcji – są zgodni, że Morawiecki odegrał swoje przedstawienie. Najważniejszymi widzami byli jego liczni przeciwnicy.
Mgr Julia Przyłębska sama dokonała wykładni prawa i twierdzi, że opinia, jakoby jej kadencja się skończyła, nie ma oparcia w prawie. Śliczny przykład sądzenia we własnej sprawie.
Ostatnia wypowiedź premiera Morawieckiego, ale nie tylko ona, to budzenie najgorszych instynktów, afirmowanie filozofii zemsty, podsycanie ksenofobii. Tak wygląda twórczy wkład polityków rządzącej partii w moralny postęp ludzkości.