Premier Morawiecki przetrwał kryzys za cenę utraty jednego z bliskich współpracowników.
„Węgla nie zabraknie”. „Za PO-PSL ludzie zbierali po lasach kartofle”. I jeszcze szkalowanie Niemiec. Dyskurs, którym nas raczy Kaczyński, łączy cyniczny przekaz partyjny z autentycznymi przekonaniami tego osobliwego człowieka.
„Dziś złożyłem rezygnację z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów” – poinformował na Twitterze Michał Dworczyk, bliski współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego.
Poważne rozmowy o odwołaniu premiera Morawieckiego przeniosły się już do centrum dowodzenia prezesa Kaczyńskiego. Tak nerwowo w PiS dawno nie było.
Wracam do kwestii reparacji, bo uważam, że uchwała w jej sprawie jest źle sformułowana, niczego specjalnego nie spowoduje, a w jednym punkcie jest bardzo niebezpieczna.
PiS chce zamrozić ceny energii elektrycznej dla ok. 10 mln gospodarstw, ale tylko do pułapu 2 tys. kWh. Tzw. tarcza solidarnościowa za cenę 30 mld zł ma rozwiązać największy problem polityczny PiS w ostatnim roku kadencji Sejmu.
W rozgrywaniu konkurencji pt. „kto tu jest ruskim agentem” PiS nie będzie przebierał w środkach ani brzydził się kłamstwa i manipulacji.
Zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych, wsparcie dla najbardziej energochłonnych firm oraz możliwość podpięcia źródła odnawialnego do sieci przez przedsiębiorców – to założenia „tarczy solidarnościowej”.
O ile akcja zbierania chrustu po lasach chyba nie osiągnęła znacznej skali, o tyle na wsi widać, że w ruch poszły piły i siekiery. Skutek w zimne i bezwietrzne dni będzie widać i czuć w całym kraju. Co na to PiS?
Nieszczęsny dwuminutowy filmik opublikowany przez premiera nie jest w stanie ukryć, że Donald Tusk i jego rząd należeli do jakiegoś innego, lepszego świata, o którego istnieniu codzienne szalbierstwa obecnej władzy kazały nam już dawno zapomnieć. O tym, żeby mógł Tuskowi zaszkodzić, mowy nie ma. A kto wie, czy nawet nie pomoże.