Obserwujemy tę wojnę od samego początku, dzień w dzień. I odczuwamy coraz większy niepokój o nasze przyszłe bezpieczeństwo. Oby polskie ostrzeżenia dla państw zachodnich nie pozostały bez echa, bo Rosja może okazać się bardzo groźna.
Najprostszym sposobem oceny wiarygodności polityków jest badanie, czy to, co mówią, jest prawdziwe. Zważywszy na historię ludzkości, pewnie rzadko który polityk przetrwałby ten test. Dlatego nie pójdę na łatwiznę.
Oby tylko NATO się do tej afery nie odniosło publicznie i samo nie ujawniło największej tajemnicy wojskowej: że Polacy już do reszty zgłupieli.
W imię tanich gierek kampanijnych minister obrony zamienił najtajniejszy i najważniejszy dokument obronny kraju w plakat wyborczy.
Coraz więcej informacji świadczy o tym, że NATO nie jest przygotowane na starcie z Rosją. Zachód się rozbroił i zdemobilizował – pół biedy. Ale wciąż nie jest mentalnie gotowy na wojnę, która może niestety nadejść.
Nie ma co ukrywać: sytuacja zaczyna się niestety niekorzystnie komplikować. Ukraina czyni niewielkie postępy mimo heroicznej walki, mając naprzeciw silniejszego i równie zdeterminowanego przeciwnika. Czy pokojowa misja NATO ostatecznie będzie potrzebna?
Coraz więcej się mówi o szkoleniach ukraińskich żołnierzy w ośrodkach na zachodzie Europy, wykazujących nieprzygotowanie obu stron do współczesnych działań bojowych. NATO nie jest gotowe na wojnę z Rosją: ani mentalnie, ani doktrynalnie.
Rosjanie walczą inaczej niż większość zachodniego świata. Wypracowali swój sposób, działają masą, siłą, lekceważeniem ludzkiego życia, oślim uporem i niewiarygodną zawziętością. Czy NATO jest gotowe na takie sytuacje, jakie obserwujemy w Ukrainie?
Obronność też miewa sezon ogórkowy. Nowe pokolenie odbiorców „wojennych” newsów jest właśnie karmione scenariuszem zajęcia przez Rosję ważnego obszaru NATO. Niestety dla Rosji i dla tych newsów – coraz lepiej bronionego.
Wejście Szwecji do NATO domyka panowanie nad obszarem północno-wschodniej Europy, ułatwiając realizację właśnie przyjętych planów obronnych.