Dla sąsiadów z półwyspu i znad Bałtyku wejście Finlandii do NATO to dobra wiadomość, ale wejście Finlandii i Szwecji byłoby wiadomością świetną, pozwalającą z dużo większym spokojem i pewnością myśleć o militarnej przyszłości regionu. Decyzja jest w rękach sojuszników – Turcji i Węgier.
Finlandia we wtorek oficjalnie zostanie członkiem NATO, poinformował sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.
Na razie nie jest jasne, ile i jaka rosyjska broń jądrowa może trafić na Białoruś. Władimir Putin będzie jednak eskalował zagrożenie, bo strach przed wojną atomową to być może jedyna broń, jaka mu została.
„Potencjalna wojna z Rosją byłaby intensywna, objęłaby zapewne tylko część naszego kraju” – prognozuje dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.
Ta głupia, okrutna i rozpoczęta z fałszywych powodów oraz zakończona setkami tysięcy ofiar wojna określiła charakter pierwszych dekad XXI w. Ale po dwóch dekadach może mieć jakieś pozytywne skutki – dla nas.
Turecki prezydent nie chce ustąpić w sprawie wspólnej fińsko–szwedzkiej aplikacji członkowskiej. Szwedów w sojuszu nie chce, ale Finom otwiera do niego drzwi bardzo szeroko. Co to oznacza dla bezpieczeństwa Sztokholmu i całego regionu?
Jest wstępna decyzja o przekazaniu polskich i słowackich MiG-ów 29 Ukrainie. Razem to może być jakieś 30 sprawnych myśliwców, co pozwoliłoby przywrócić stan posiadania mniej więcej do poziomu sprzed wojny.
Wybitny brytyjski historyk o końcu imperiów, dylematach stojących przed Ukrainą i Zachodem oraz roli przypadku w najnowszych dziejach.
Kiedy z głównych scen Bayerischer Hof w Monachium płynęły zapewnienia o wsparciu Ukrainy, kuluary oraz pomniejsze dyskusje pełne były obaw o długoterminowe zdolności produkcji wojskowej na Zachodzie.
Jeśli Zachód wraz z Ukrainą ma wejść w nową geopolityczną grę, to musi pogłębić swoje rozumienie Rosji. Dlaczego takie rozwiązanie proponują sami Ukraińcy?