Nie ma komisji śledczej w sprawie mafii vatowskiej, za to jest Marian Banaś na stanowisku szefa NIK. Rządowa telewizja milczy, a politycy PiS sznurują usta. Znowu.
Najważniejszy wynik wyborów jest oczywisty: rząd pozostanie w rękach PiS. Będzie zatem pod wieloma względami tak samo. Nie należy się spodziewać ani zmiany stylu rządów, ani respektu dla naruszanych w poprzedniej kadencji reguł. Będzie jednak inaczej – bo opozycja nie będzie już tak bezradna jak przez ostatnie cztery lata.
Upominanie się o przestrzeganie praw człowieka wobec środowiska LGBT w jakimkolwiek kraju to według polityków PiS zamach na chrześcijańską cywilizację i rodzinę.
Partia Jarosława Kaczyńskiego traci wiarygodność, bo okazuje się, że obiecała więcej, niż ma zamiar dotrzymać. Pierwsi wystawieni do wiatru mogą się czuć emeryci otrzymujący najniższe świadczenia.
Jarosław Kaczyński daje sobie jeszcze kilka dni na ułożenie rządu. To dla niego bardzo ważna kadencja, bo zdecyduje o tym, czy partia utrzyma się przy władzy przez kolejne lata. Od wyboru ludzi do ministerstw też wiele w tej sprawie zależy.
Na czele NIK, kontrolującej prawidłowość wydatkowania publicznych pieniędzy, stoi człowiek, który zaniżał swoje dochody w zeznaniach majątkowych i podatkowych i robił interesy z sutenerami. Człowiek, pod którego nosem urzędnicy tworzyli grupę wyłudzającą VAT.
Skąd dowód, że znaki „x” zostały dopisane? Że nie postawili ich sami wyborcy np. dlatego, że się pomylili, nie zrozumieli zasad głosowania albo chcieli oddać głos nieważny? I jak można to sprawdzić?
Oficjalny wieczór wyborczy PiS przy Nowogrodzkiej zakończył się już godzinę po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników. Wygaszanie świateł było dla działaczy jasnym sygnałem, że trzeba się rozejść, bo nie ma powodów do wielkiego świętowania.
Trzeba by wykonać olbrzymią czystkę w bibliotekach, zasobach filmowych itd., a wszystko po to, aby oddzielić propagowanie i pochwalanie od zdrowego (obyczajnego) przedstawiania seksu małoletnich. Ba, nie wiem, czy ostaną się niektóre fragmenty Pisma Świętego.
PiS ryzykuje bardzo dużo. Może oczywiście być tak, że członkowie komisji się pomylili, ale jeśli nie, to Kaczyński wyjdzie na człowieka, który nie umie pogodzić się z porażką w wolnych wyborach w państwie, które sam przez ostatnie cztery lata urządzał.