Politycy PiS, a w ślad za nimi zachwyceni dziennikarze TVP, nazywali katowicką konwencję partii burzą mózgów i mrowiskiem pomysłów. Z bliska wyglądało to jak uroczysty zjazd sytej partii władzy.
Działacze bardzo starają się być dostrzeżeni. Szef struktur PiS Joachim Brudziński ogłosił, że „listy wyborcze są już na biurku prezesa Kaczyńskiego”, a nikt nie chciałby przecież zostać z nich w ostatniej chwili wykreślonym.
Zakończył się pierwszy dzień konwencji programowej PiS „Myśląc Polska” w Katowicach, odtwarzającej taką samą konwencję sprzed lat czterech, gdy PiS świeżo po sukcesie w wyborach prezydenckich na serio uwierzył w przejęcie władzy. Teraz jest podobnie, ale wybory europejskie zastąpiły prezydenckie, a PiS nie myśli o odbiciu władzy, lecz o jej utrzymaniu.
W piątek w Katowicach rozpoczyna się trzydniowa Konwencja Programowa PiS „Myśląc Polska 2019”. Po co partii Jarosława Kaczyńskiego to wydarzenie?
Mateusz Morawiecki po unijnym szczycie ws. posad ogłosił, że „cele rządu zostały osiągnięte”. To jakie były te cele rządu PiS? Bezprecedensowe obniżenie pozycji Polski i naszego regionu w Unii?
Patryk Vega nie jest wielkim ludowym trybunem. Po prostu doskonale wie, że robiąc film złożony z oczywistych refleksji i tabloidowych historii, trafi do bardzo szerokiej widowni.
Prezydent Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację Kodeksu karnego uchwaloną z inicjatywy PiS. Który, jak wskazuje doświadczenie, wyda orzeczenie skrojone pod oczekiwania partii rządzącej.
W dzisiejszej Polsce zagraniczny kapitał w mediach jest jednym z gwarantów ich niezależności. I dlatego PiS-owi tak zależy na „wyczyszczeniu” z polskich mediów obcego kapitału.
Zanim poprze się PiS, warto sobie przemyśleć przestrogę Alexisa de Tocqueville’a: „Demokracja kończy się wtedy, kiedy rząd zauważy, że może przekupić ludzi za ich własne pieniądze”.
PiS jest w stanie wywołać dowolną wojnę kulturową, a następnie ją wygrać. Kiedyś o uchodźców, teraz o prawa społeczności LGBT, a zasób kolejnych wrogów wydaje się niewyczerpany. Czy opozycja ma szansę uniknąć tego samego scenariusza w kolejnej kampanii?