Jesteś przeciwko migrantom i wszechwładzy Brukseli? To jesteś z rządem. Przed takim wyborem w niedzielnym referendum postawi rodaków Viktor Orbán.
Polska „w ruinie”, gospodarczo trudna, skazana na pożyczki z Chin, będzie pozostawiona samej sobie, jak w swoim czasie Węgry.
Węgierskie MSZ pod rządami Pétera Szijjártó zrezygnowało z prowadzenia tradycyjnej polityki zagranicznej, bo ta się według niego nie opłaca.
Szef banku centralnego Węgier wydał miliard dolarów m.in. na wspieranie znajomych z Fideszu i siebie samego. Ale to wciąż tylko ułamek wielkich pieniędzy krążących wokół partii Orbána.
Grecja, Dania, teraz Holandia, niedługo Węgry i Wielka Brytania – przez Europę przetacza się festiwal referendów, które zagrażają demokracji.
Budując w Polsce drugie Węgry, Jarosław Kaczyński zapomina o najważniejszej cesze rządów Viktora Orbána – pragmatyzmie.
Ekipa Orbána, tak jak i drużyna Jarosława Kaczyńskiego, karmi się walką z coraz to nowymi wrogami. Na razie jednak węgierski premier pozostaje niedoścignioną inspiracją dla PiS.
Rząd Viktora Orbána od dawna oddaje się propagandzie sukcesu, a ekonomiści debatują, czy wzrost gospodarczy wystarcza, by formułować optymistyczne rokowania długoterminowe.
Węgrzy, którzy podczas obecnego kryzysu migracyjnego pierwsi zaczęli stawiać graniczne płoty, 26 lat temu jako pierwsi rozebrali zasieki tzw. żelaznej kurtyny. Konteksty obu wydarzeń są oczywiście różne. Tylko nadzieje i determinacja uciekających podobne.
Rozmowa z węgierskim reżyserem teatralnym Árpádem Schillingiem o pracy artysty w kraju rządzonym przez prawicę i spektaklu, który pokaże na wrocławskim festiwalu Dialog.