Przejmujący film Agnieszki Holland o losie uchodźców na granicy z Białorusią otrzymał na 80. Festiwalu Filmowym w Wenecji Nagrodę Specjalną Jury. Złotego Lwa zdobył film „Biedne istoty” Giorgosa Lanthimosa.
Całą tę godną pożałowania, kuriozalną nagonkę można by zrzucić na karb gorączki przedwyborczej, gdzie każdy pretekst wydaje się dobry, by atakować przeciwnika. Problem w tym, że nie pierwszy raz twórcy filmowi padają ofiarą polityki historycznej uprawianej przez prawicę.
Agnieszka Holland o jej nowym filmie „Zielona granica” i o tym, jak wraz z uchodźcami na granicach umierają europejskie wartości.
Nie pamiętam, kiedy i czy w ogóle w przeszłości nasz kraj miał aż dwa tytuły w głównym konkursie w Wenecji. To wielki sukces Agnieszki Holland oraz Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta, którzy podejmują gorące tematy, niekoniecznie mile widziane przez polską władzę.
Nowa szefowa artystyczna festiwalu w Gdyni Joanna Łapińska będzie odpowiedzialna za selekcję najważniejszego w Polsce filmowego konkursu.
Niczym wnikliwy psychoterapeuta, autorka analizuje filmy Holland pod kątem ukrytych głęboko treści. Odkrywcze i pouczające.
Konkurencja okazała się bardzo silna, a w szesnastce filmów prezentowanych w konkursie głównym było aż sześć debiutów. Werdykty zaskoczyły. Platynowe Lwy za całokształt twórczości odebrała Agnieszka Holland, która wystąpiła w Gdyni z ważnym przesłaniem.
Wyreżyserowany przez Agnieszkę Holland dramat „Szarlatan” o uzdrowicielu Janie Mikolášku znalazł się w elitarnym gronie piętnastu tytułów walczących o oscarowe nominacje.
45. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych przejdzie do historii również jako swego rodzaju symbol i namiastka wydarzenia, które się… nie odbyło.
Mamy nadzieję, że ten narzucony nam (a może ofiarowany?) stan zatrzymania, zamknięcia, zawieszenia, swoistego bezczasu, skłoni nas do jakiegoś pogłębionego namysłu nad sobą, światem i przyszłością.