Pożary nie są teraz tak rozległe jak kilka tygodni temu, ale znaczące obszary dżungli wciąż stoją w płomieniach. Ogień trawi biosferę, ale i bezcenne skarby historyczne, dowodzące obecności ludzi w tych rejonach już 11 tys. lat temu.
Pożary w amazońskiej puszczy odbiły się echem na szczycie G7. Europejscy przywódcy żądają reakcji, a prezydent Brazylii oskarża ich o neokolonializm.
Trwa najgorszy w historii okres pod względem pożarów w amazońskiej dżungli. Las pali się w rekordowym tempie – od ubiegłego czwartku zlokalizowano co najmniej 9500 pojedynczych wybuchów ognia.
Największe w historii tej części świata odcięcie energii elektrycznej objęło Argentynę oraz niektóre rejony Brazylii, Urugwaju i Paragwaju – łącznie prawie 60 mln osób. Powodem była przede wszystkim przestarzała sieć przesyłowa.
Mimo uruchomienia na wyspie dostępu do sieci 3G komunistyczne władze wciąż w pełni kontrolują przepływ informacji. Używają do tego najprostszej metody – zaporowych cen.
Zablokowane wybrzeże, zatopione okręty, międzynarodowy konflikt – Wenezuela ponad sto lat temu potrafiła namieszać.
Zamaskowanych pucybutów, w dużej części dzieci, jest tak dużo, że stali się symbolem La Paz. W przewodnikach uspokaja się turystów, by się ich nie bali.
Dopiero na dalekim Południu można przekonać się, czy fair trade – sprawiedliwy handel – to ruch, który zmienia życie ubogich, czy tylko fanaberia hipsterów z Europy.
Reportaż w krajach Ameryki Łacińskiej ma tradycję sięgającą XVI w., ale to dziś przeżywa nienotowany wcześniej boom. Dzięki pokoleniu wychowanemu na książkach Márqueza i Kapuścińskiego.
150 lat temu Francisco Solano Lopez, szaleniec uważający się za nowego Napoleona, rozpętał wojnę ze wszystkimi sąsiadami naraz. Paragwaj walczył z koalicją Brazylii, Argentyny i Urugwaju. Nie brano jeńców. Zginęło 90 proc. paragwajskich mężczyzn.