Polskie 15-latki tylko w umiejętnościach matematycznych straciły ponad dwa lata nauki. W szkołach trzeba włączyć czerwone światło i dzwonić na alarm.
Równolegle ze strukturalną demolką systemu oświaty PiS przeprowadził rozbiórkę autonomii szkół i ideologizacji programów kształcenia. Z Przemysławem Czarnkiem za kierownicą ideologiczny walec ministerstwa jeszcze nabrał rozpędu.
Oczekiwany poziom zdawalności jest decyzją polityczną, na podstawie której odpowiednio konstruuje się testy. Czy kogoś jeszcze dziwi imponujące 95 proc. sukcesów pierwszej matury Zalewskiej i Czarnka?
Zdaniem świadków w latach 2014–15 lokalni politycy PiS wykorzystywali pracowników PCK do kampanii wyborczej, a z samej instytucji wyciekały tysiące złotych na konto firmy założonej na tzw. słupa.
Żeby przejść przez maturę, trzeba mieć dużo zdrowia albo spore pieniądze. A najlepiej jedno i drugie – mówią rodzice i nastolatki z pierwszego rocznika wykształconego w szkołach zreformowanych przez Annę Zalewską. Za sto dni podchodzą do trudniejszych niż dotąd egzaminów.
Pitagoreizmem politycznym można nazwać taki sposób spojrzenia na politykę, w którym matematyka odgrywa istotną rolę. Na obecnym etapie dziejów ojczystych takie podejście do kwestii społecznych święci niewątpliwe triumfy. Począwszy od prezesa Kaczyńskiego.
Nie ma wątpliwości, że kwestia przedmiotowego wykorzystywania zwierząt przez człowieka i granic tego procederu staje się coraz bardziej paląca i kontrowersyjna.
MEN skierował do konsultacji społecznych projekt podstawy programowej, w której proponuje, by w pierwszych klasach szkół średnich obok plastyki, muzyki i filozofii był do wyboru „język łaciński i kultura antyczna”. Dobry pomysł?
W sprawę zamieszani są poseł PiS, dwóch radnych i najbliższy współpracownik Anny Zalewskiej. Grozi im do 10 lat więzienia. Prokuratura właśnie złożyła w sądzie akt oskarżenia – podała „Gazeta Wyborcza”.
Kryzys edukacyjny i kryzys na rynku leków mają kilka elementów wspólnych, m.in. niezdolność PiS do organizacji życia społecznego, i to w ważnych jego aspektach. Osobnym problemem jest niebywała pycha polityków dobrej zmiany oraz ich pogarda dla szeregowego obywatela przejawiająca się obfitym wciskaniem mu przysłowiowego kitu, a nawet bezczelnego łgarstwa.