Rijad to miejsce, w którym można i nie wychylić nosa z nowoczesnej dzielnicy biznesowej, i bawić się na całego w parku rozrywki, i zajrzeć na stare miasto, zalążek dzisiejszego królestwa Arabii Saudyjskiej.
Ukraińska kontrofensywa zbrojna pokazała, że środkami militarnymi trudno będzie osiągnąć przełom na froncie. Wołodymyr Zełenski zdecydował więc o intensyfikacji ofensywy dyplomatycznej o zasięgu globalnym.
Saudyjska ekspansja na zielone pola jest częścią strategii sportwashingu, czyli poprawy – dzięki gigantycznym inwestycjom w zawodowy sport – reputacji reżimu.
Czego może nauczyć się Polska, najbliższy i entuzjastyczny sojusznik Ameryki w Europie, od najbliższego i sfrustrowanego sojusznika Ameryki na muzułmańskim Bliskim Wschodzie.
Iran i Arabia Saudyjska, dwa najpotężniejsze kraje Bliskiego Wschodu, które zaledwie pięć miesięcy temu stały na skraju wojny, podały sobie ręce.
Neom, metropolia przyszłości budowana przez Saudów, ma być ekologiczną oazą przesyconą technologią i przeznaczoną dla milionów mieszkańców. O ile znajdą się chętni.
Polska wygrała z Arabią Saudyjską 2:0 w drugim meczu grupowym mistrzostw świata. Wreszcie są powody do radości, chociaż zwycięstwo wcale nie przesądza o awansie do dalszych gier. Dobrze uszczknąć co najmniej punkt Argentynie.
Saudowie zamierzają ubiegać się o tytuł gospodarza mistrzostw świata w 2030 r. w partnerstwie z Egiptem i Grecją. I pewnie się uda, bo poważnych konkurentów brak, a organizacji, jaką jest FIFA, łamanie praw człowieka najwyraźniej nie przeszkadza.
Po dzisiejszym meczu Polski z Arabią Saudyjską na stadionie Education City pod Dohą skróci się lista wariantów ostatecznego kształtu grupy C. Jeszcze więcej będzie można powiedzieć, gdy skończy się wieczorne spotkanie Argentyny i Meksyku. Polacy zaczynają o godz. 14.