Skala prodemokratycznych protestów zaskoczyła wojskową juntę, która na razie nie tłumi brutalnie protestów. Ale to się może zmienić. Ważą się dalsze losy Mjanmy.
Nie ma dobrego rozwiązania dla Birmy po zamachu stanu. Zachodnie sankcje i izolacja sprawią, że ten kraj stanie się w praktyce chińską kolonią.
Pucz wpisuje się w groźną tendencję w polityce: gdy rządzący przegrywają, krzyczą, że wybory zostały im ukradzione. Demokracja jest fajna, dopóki wygrywają.
Wydarzenia w Etiopii i Mjanmie dowodzą, że Nobla lepiej nie przyznawać aktywnym politykom. Co prawda rzadko laureat w zaledwie rok przyczynia się do wybuchu wojny domowej...
Dwóch żołnierzy zeznaje o ludobójczych rozkazach, rząd Mjanmy wymazuje Rohingja z map, a Parlament Europejski odwraca się od przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi.
Sędziowie jednogłośnie uznali, że Mjanma musi zacząć chronić muzułmańską mniejszość, ale to na razie namiastka sprawiedliwości.
Ku zaskoczeniu Zachodu przed Trybunałem w Hadze okazało się, że przywódczyni Birmy Aung San Suu Kyi wcale nie jest świecką świętą, tylko najprawdziwszym politykiem.
Siedem lat temu Aung San Suu Kyi przyleciała do Europy odebrać pokojowego Nobla. Teraz w Hadze musi bronić się przed oskarżeniami o ludobójstwo.
Niestety, to już nie pierwszy raz, gdy ikona demokracji traci swój blask w oczach demokratycznego świata.
Ikona demokracji nie stanęła na wysokości zadania. Pojawiły się głosy, by odebrać Birmance Nobla, a teraz wezwanie, by zrzekła się swoich rządowych funkcji. Mało prawdopodobne, by do tego doszło.