Na włoskich wyspach jest już więcej uchodźców niż w latach ubiegłych. Po morzu pływają statki ratownicze, których nikt nie chce wpuścić do portu, a kolejne kraje grożą deportacjami.
Tyleż słynny, co i kontrowersyjny brytyjski artysta Banksy znów przypomniał o sobie, tym razem spektakularnym zniszczeniem własnej pracy podczas prestiżowej aukcji w Londynie. Nie pierwszy raz stał się bohaterem światowych mediów. Przypomnijmy najsłynniejsze jego przedsięwzięcia.
Nie wiadomo, jak wygląda, ale nie ma wątpliwości, że Banksy jest dziś najsłynniejszym twórcą sztuki ulicznej. Działa pod osłoną nocy, przebiegle, umykając stróżom prawa i fotoreporterom. Starannie ukrywa tożsamość, innym pozostawiając pole do spekulacji. Jedni twierdzą, że urodził się w Bristolu, ma koło czterdziestki i zaczynał tradycyjnie – od skromnych bazgrołów. Inni – że pod pseudonimem ukrywa się siedmioosobowa grupa pod wodzą kobiety.
Banksy wysyła światu komunikaty o ważnej, społecznej i politycznej treści, i robi to w sposób niezwykle przemyślany – uważa Shepard Fairey, również twórca uliczny. Anonimowość tylko ten przekaz wyostrza. Banksy to stan umysłu – komentują internauci.
Poniżej przegląd jego (jej?) najciekawszych i dających do myślenia prac.
„Naprawdę przygnębiający, płytki i dosyć nudny” – tym rzekomym cytatem z „Guardiana” wita internautów Dismaland, bodaj najbardziej spektakularne z dotychczasowych przedsięwzięć Banksy’ego.
W tym antyparku rozrywki swoje prace pokazuje aż 58 artystów z całego świata. Sam Banksy nazywa go „nieodpowiednim dla dzieci” – choć jednocześnie proponuje małoletnim wstęp wolny. Zainteresowanie dorosłych biletami już pierwszego dnia przeciążyło jego serwery, co niektórzy uznali zresztą za integralną część całego przedsięwzięcia. Bo awaria znakomicie wpisała się w ideę negatywu cukierkowych Disneylandów.
Wyścig po wejściówki sprowokował nie tylko rozmach i oryginalność pomysłu (oraz sława pomysłodawcy). Ale także fakt, że ulokowany w zachodniej Anglii park czynny będzie zaledwie przez pięć tygodni. Co się stanie z eksponatami po 27 września? Tego nie wiemy. Za to tuż przed zamknięciem Dismalandu swoje występy w nim zapowiedzieli m.in. Pussy Riot oraz Massive Attack.
Zwolennikom tradycyjnej rozrywki raczej nie polecam.
Paryżanie śledzą każdy ich ruch, robią zdjęcia, piszą posty. Policja od dawna nie robi już nic – udaje, że nie widzi. A merowie płacą, żeby tylko czarny z białym chcieli pokazać się w ich dzielnicy.