W ekipie Donalda Trumpa umacnia się przekonanie, że jedyną nadzieją na zmianę polityki Iranu jest zmiana reżimu. Tylko jak?
Stało się dokładnie to, czego Polska chciała uniknąć. Warszawska konferencja na temat pokoju na Bliskim Wschodzie była tak przesycona wojowniczą retoryką, że zostanie odebrana jako narada wojenna.
Główne kraje Unii wolałyby, by USA nie organizowały w Warszawie imprezy poświęconej głównie Iranowi. Ale skoro Polska trzyma się unijnej linii wobec Teheranu, to konferencja nie stanie się dużym obciążeniem w relacjach z Europą.
Dlaczego na konferencji w Warszawie nie pojawi się przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej? Należałoby raczej zapytać: po co miałby się fatygować?
Warszawska konferencja nie przyczyni się do wypromowania wizerunku Polski jako gracza liczącego się na Bliskim Wschodzie.
W środę w stolicy Polski rozpoczyna się międzynarodowa konferencja, której skutkiem może być nie deklarowany „pokój na Bliskim Wschodzie”, ale wojna.
Konferencja bliskowschodnia, która rozpocznie się w środę w Warszawie, nie przybliży na pewno pokoju między Izraelem a Palestyńczykami. Chodzi przede wszystkim o izolację Iranu i bezpieczeństwo Izraela.
W tym tygodniu za sprawą wizyt, konferencji i narad ministerialnych będzie się w Polsce więcej niż zwykle mówić o świecie – a na świecie o Polsce. Rezultaty – również dla kraju – nie muszą być jednak tak optymistyczne jak oczekiwania.
Przemówienia, gesty, deklaracje są potrzebne, lecz nie zastąpią polityki.
Gdzie Palestyńczyk po raz pierwszy spotyka Izraelczyka? W punkcie kontrolnym – mówi Mohammed Alatar, jeden z najważniejszych palestyńskich reżyserów filmów dokumentalnych.