Cichy testuje „afiliacyjne” możliwości bluesa, tudzież pogranicza country i folku, no i wychodzi mu.
Silnie lansowane współczesne gwiazdki zepchnęły muzykę proponowaną przez Zoe do określonej niszy na rynku – niszy, do której należy zaglądać.
Cała płyta utrzymana jest w łagodnym, minorowym tonie.
Muzyka na płycie bardzo nienowoczesna, ale za to po mistrzowsku wykonana.
Wokalista, gitarzysta i kompozytor Marcus King wychowywał się w domu pełnym muzyki. Jego ojcem był bluesman Marvin King, a młody Marcus bardzo chciał pójść w ślady ojca.
Słuchając „Hail to the Kings!”, nie mamy wątpliwości, że panowie uwielbiają to, co robią.
To płyta dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć albo uświadomić, jak grało się bluesa w Chicago w latach 60. XX w.
Koktajl jazzowo-folkowo-bluesowo-etniczno-niewiadomojaki, w którym wszystko pięknie do siebie pasuje.
Jest pięknie wyeksponowana rasowa gitara i mocny, stylowy wokal.
Najnowsza propozycja wokalistki to bardzo atrakcyjny i różnorodny, kipiący energią kalejdoskop stylistyczny.